Dziwny jest ten świat

… to mało powiedziane ! ;-)

Oddziaływanie plam słonecznych na Ziemię

Żyjemy sobie w dziwnych czasach, tak jakoś ja to nazywam.

Na świecie dzieją się dziwne niezrozumiałe rzeczy, występuje dużo zależności, wydawało by się że jest istny chaos. Ludzie przechodzą swoje zmiany że tak powiem. Zmiany przechodzi także sama Ziemia. Ba cała czasoprzestrzeń płaszczyzny przechodzi zmiany. Fajnie to nazwałem ;-)

Niektóre puzzle układają się w obrazek, obrazki które coś przedstawiają. Jestem pod wrażeniem tego co widzę, z zaciekawieniem obserwuje to co się dzieje wokół mnie. Postrzegam to jako coś w rodzaju obserwacji rozwijającego się kwiatu, jakże pięknego, ale on jeszcze się nie rozwinął. On nie ma trudności, wszystko jest tak jak należy, taka jest natura.

Proszę czytelników o wybaczenie mi tego dziwnego wstępu. Przejdę do sedna sprawy o której chciałem napisać. Mianowicie o naszym kochanym słoneczku, a konkretniej o jego zmianach czyli o plamach słonecznych – tak to dzisiaj nazywają.

Znalazłem ciekawy pewny tekst poruszający temat plam, jak one oddziałują na ludzi. Tekst z pewnego bloga. Tutaj podam fragment który mnie interesuje, całość można sobie poczytać pod źródłowym adresem.

„(…)

Co wiemy dzięki nauce?

Charakterystyczną właściwością plam na słońcu jest ich w miarę regularna cykliczność – średnio co 11 lat liczba plam na Słońcu osiąga swoje apogeum. Można powiedzieć, iż co około 11 lat Słońce mocno zwiększa swoją aktywność, a wtedy przez kolejne 3-4 lata do powierzchni naszej planety dociera znacznie więcej energii, niż w innych okresach. Jak wyliczono, temperatura wód oceanicznych zwiększa się wtedy o mniej więcej 0.6 ° C. Znacznie zmienia się wówczas pogoda, tj. klimat ociepla się. Później następuje oziębienie, podczas którego globalna ilość opadów ulega znacznemu zwiększeniu. Zmiany są wyraźnie zauważalne, przykładem może być że analiza grubości słojów, widocznych na przekroju pnia długowiecznego drzewa (amatorzy metody badawczej za pomocą izotopu c14 mają pełne ręce roboty), a także wysokość kolejnych warstw osadu dennego po planktonie rosnącym w jeziorach. Zapewne w tym momencie akcjonariusze Kolastyny (kosmetyki do opalania), posiadacze nadmorskich rezydencji (zatrwożeni możliwością ich zalania przez podnoszący się wskutek globalnego ocieplenia, poziom wód) i rolnicy oraz posiadacze firm spożywczych (np. producenci wody mineralnej) z terenów o dużym deficycie wody, już szukają informacji, w jakiej części obecnego cyklu już jesteśmy. No, trochę przesadziłem :-) Takiej prostej zależności tu nie ma.

Czym są właściwie plamy słoneczne?

Plamy słoneczne są najogólniej mówiąc, rozciągającymi się na przestrzeni dziesiątek tysięcy kilometrów, rejonami o obniżonej temperaturze i jednocześnie niezwykle nasilonej aktywności elektromagnetycznej. Są to, mówiąc „po ludzku” :-) potężne magnesy zmieniające okresowo swe natężenie. I jak magnesy, plamy posiadają i nadają fale elektromagnetyczne. Pojawiają się one w dwóch pasach, poniżej i powyżej równika słońca. Miernikiem aktywności słońca, a zarazem liczby plam jest tzw. liczba Rudolfa Wolfa. Plama jest widocznym z Ziemi efektem różnicy temperatur na powierzchni słońca, prowadzących do protuberacji, czyli erupcji plazmy. Najczęściej wraca ona na powierzchnię wzbudzając pole elektromagnetyczne, docierające do Ziemi. Czasem plazma nie wraca na powierzchnię i wędruje w kosmos, będąc źródłem tzw. wiatru słonecznego. Jest to zabójczy dla organizmów strumień protonów, przed którym chroni nas magnetosfera Ziemi. Wiatr ten wnika częściowo od strony biegunów planety do górnych warstw atmosfery, wywołując znane chyba wszystkim zorze polarne. Wejście protonów w atmosferę wywołuje drgania, tzw. Rezonans Schumanna, który…… jest najważniejszym naturalnym oddziaływaniem elektromagnetycznym na organizm człowieka. Rezonans ten jest określany „pulsem ziemi”. Od początku lat osiemdziesiątych nieprzerwanie rośnie. Nauka nie do końca potrafi odpowiedzieć na skutki takiego oddziaływania na organizm człowieka, ale już nawet starożytni wiedzieli, co nieco w temacie.

Majowie natchnieniem

W 1986 Maurice Cotterell wysunął teorię dotyczącą cykli słonecznych. Przez jakiś czas podejrzewał, że zmienne pole magnetyczne słońca ma wpływ na życie na Ziemi i napisał program, którego zadaniem było policzyć relacje między polem magnetycznym słońca i Ziemi. Model ten potwierdził cykl plam słonecznych, trwający niecałe 11,5 roku. Jednak znalazł również dowód na występowanie o wiele dłuższych cykli liczących ok. 1 366 040 dni. Jego praca obrała nowy kierunek, kiedy przeczytał o Kodeksie drezdeńskim. 1 366 560 dni! To było dokładnie o dwa okresy (tzolkin), 260 dniowe więcej niż zakładał jego model. W życiu codziennym korzystali z dwóch kalendarzy: 365-dniowego HAAB i 260-dniowego TZOLKIN. Cotterell doszedł do wniosku, że kalendarz Majów był oparty na znajomości cykli plam słonecznych. To również wyjaśniało, dlaczego Majowie mieli obsesję na punkcie mierzenia długich okresów czasu i ich wiarę w cztery poprzednie długie cykle wzrostu i upadku człowieka. Zjawiska kosmiczne, ruchy planet, plamy na Słońcu i ich wpływ na ludzką psychikę czy płodność gatunku interesowały Majów szczególnie. Słońce czcili jako najwyższe bóstwo, dlatego istotą ich astrologii były wpływy słoneczne i cykliczność zjawisk w Układzie Słonecznym. Cotterell wykrył, że Majowie przewidzieli niespotykanie wysoką aktywność plam słonecznych, występującą u kresu wielkiego cyklu. Wierzyli, że obróceniu ulegnie pole magnetyczne słońca, powodując trzęsienia ziemi i powodzie spowodowane wystąpieniem oceanów z brzegów.

Zmiana pola magnetycznego będzie miała znaczący wpływ na naszą szyszynkę, powodując wzmożone wydzielanie melatoniny. Melatonina jest uważana między innymi za hormon opóźniający starzenie się organizmu i przedłużający młodość. Czy tak jest naprawdę? Naukowcy podkreślają korzystny wpływ melatoniny na układ hormonalny, którego równowaga ulega zachwianiu wraz ze starzeniem się. Jednak nie można jej uznać za eliksir młodości i lek leczący wiele chorób.

Według pewnej grupy astrofizyków ruchy ciał niebieskich i konstelacji mają co jakiś czas wpływ na nasze Słońce i wtedy ma miejsce zdarzenie, które zabija cywilizację na Ziemi. Niektóre skrajne teorie, czerpiące z wiedzy Majów, zakładają nawet, że 22 grudnia 2012, roku nastąpi nieodwołalnie Koniec Świata. W grudniu owego roku, nastąpi bowiem coś w rodzaju niewyobrażalnego krótkiego spięcia w polu elektromagnetycznym Słońca, które diametralnie zmieni jego właściwości magnetyczne. Jeden ze złośliwych komentarzy, jaki znalazłem, był dość zabawny – „Datę proszę sobie zanotować w notesiku, by potem mieć jasność, których długów już nie trzeba będzie oddawać”

Plamy w historii

Kilkunastu naukowców prowadziło dokładne badania nad związkiem cykli słonecznych na zachowania społeczne na ziemi. Wykazali oczywiste zbieżności między cyklami aktywności a zachowaniem społeczeństw. Analizując historię rozwoju ludzkości, mozna odnieść wrażenie że niska aktywność słoneczna to okres lenistwa, zimna i głodu a zwiększona liczba plam – budzi wojownicze instynkty i pobudza ekspansję oraz rozwój.

Przykładów w historii znaleziono mnóstwo. I tak na przykład, rozwojowi cywilizacji Sumerów i Babilonii, a następnie cywilizacji Egipcjan i megalitycznej cywilizacji kultury Stonehenge towarzyszyły okresy znacznie wzmożonej aktywności słonecznej. Spokojna społeczność starożytnej Grecji rozwijała się z kolei w okresie małej aktywności Słońca. Imperium Rzymskie rosło w siłę w okresie szybkiego przyrostu aktywności z tzw. „głębokiego dołka greckiego” do czasów tzw. „maksimum rzymskiego”, jakie wyznaczono około I roku naszej ery. Średniowieczne wyprawy krzyżowe, czyli tzw. krucjaty, odbywały się w okresie tzw. „astronomicznego maksimum średniowiecznego”. Klęski głodowe, które wystąpiły po 1700 r., często były stowarzyszone z minimami aktywności Słońca. A co mamy dzisiaj? Obecnie żyjemy w okresie, jak to określono „maksimum nowożytnego”.

Są też, oczywiście, pewne odstępstwa od reguły. W 1976 roku astronom John Eddy opublikował pełną historię ‘‘okresu bez plam”. Okres ten trwał od 1645 do 1715, czyli tak jak byśmy to teraz ocenili, ponad sześć normalnych cykli słonecznych. Plamy znikły wówczas z powierzchni Słońca niemal całkowicie. Okres ten, znany obecnie jako „mała epoka lodowcowa” lub Minimum Maundera, odznaczył się znacznym oziębieniem klimatu i wyjątkowo surowymi zimami. Zbiegał się przy tym prawie, co do dnia z okresem panowania Ludwika XIV nazywanego „Królem Słońce” i był jednym z najbardziej pokojowych okresów w historii ludzkości.

Nawet NASA trzyma rękę na pulsie!

Potrzeba przewidywania przebiegu aktywności Słońca ma swoje uzasadnienie zarówno naukowe jak i ekonomiczne. Korzyści naukowe są oczywiste. Jeśli zaś chodzi o użyteczność dla dziedzin bardziej bliskim „Kowalskiemu”, czyli dotyczących nas wszystkich, takich jak np. rolnictwo, łączność, albo pogoda i klimat, to również łatwo go dostrzec, jeśli się stwierdzi istnienie związków przyczynowo-skutkowych pomiędzy aktywnością Słońca i zjawiskami geofizycznymi. Wiadomo na przykład powszechnie, że dla łączności pierwszorzędne znaczenie ma przewidywanie warunków propagacji fal radiowych, ułatwione dzięki korelacji stanu jonosfery i zjawisk geomagnetycznych z aktywnością Słońca. Rozbłyski słoneczne potrafią skutecznie zakłócać lub nawet niszczyć urządzenia satelitarne na orbicie, których nie chroni pole magnetyczne Ziemi. Na kontakt z przenikliwymi cząstkami wytwarzanymi podczas erupcji słonecznych narażeni są astronauci, u których mogą one wywoływać chorobę popromienną. Nawet zakłócenia telefonii komórkowej czy trzaski w radiu to skutek tego, że Śłońce czasem „ziewa”. Zwiększona aktywność słoneczna i globalne ocieplenie (niezależnie od „efektu cieplarnianego”) prowadzić może do znaczących przesunięć areałów rolnych, jak również obszarów o deficycie wody pitnej itp.

Co o tym sądzi NASA? – „31 lipca pojawiła się mała plama słoneczna, trochę się przemieszczała i zniknęła po kilku godzinach. To zdarza się na słońcu cały czas i nie było by warte uwagi, jednak ta plama była szczególna, ponieważ miała polaryzację wsteczną. (odwrotną polaryzację magnetyczną)…. Wsteczna ( odwrotnie spolaryzowana) plama słoneczna jest znakiem, który rozpoczyna nowy słoneczny cykl. Ta mała wsteczna plama ma znaczenie, ponieważ przepowiada: Naprawdę duży cykl słoneczny. ….. Kolejny 24 cykl słoneczny powinien zacząć się „kiedykolwiek teraz” rozpoczynając burze na słońcu…….Jeśli cykl 24 naprawdę się rozpoczął, nie należy oczekiwać jakiś burz natychmiast. Ostatni cykl potrzebował czasu żeby urosnąć….. Cykl 24 również się rozpędzi, wtedy fajerwerki zaczną się naprawdę……….Badacze Uniwersytetu Kolorado wierzą, że następny cykl słoneczny będzie najintensywniejszy od 50 lat.” (…)”

Źródło: http://blogi.bossa.pl/?p=493

————————————————————————————

Cóż, to interesujące, coś mi się wydaje że słoneczko szykuje małą niespodziankę, albo raczej coś co ludzie w końcu odczują, zobaczą, przejrzą na oczy, obudzą się… no może nie wszyscy.

W poście Arkadiusza Jadczyka znajdujemy równie ciekawe informacje:

„(…)

W artykule ostrzeżenie Victora Manuela Velasco z UNAM’s Geophysics Institute. Pewnie nie wszyscy wiedzą, że obecny cykl słoneczny jest anomalny? Brak plam słonecznych. William Livingston i Matthew Penn z National Solar Observatory in Tucson ostrzegają, że plamy słoneczne mogą skończyć sie całkowicie w roku 2015. Co to może oznaczać? Może to oznaczać, że weszliśmy już w mały wiek lodowcowy. Podobnie jak to była na początku czternastego wieku. Tak wygląda prognoza:

Wygląda na to, że w październiku 2005 coś się na Słońcu „wyłączyło”.

Wyłączył się jakiś mechanizm generujący strumień magnetyczny.

Ogólnie biorąc ludzie są chyba nastawieni na to, że plamy na Słońcu to anomalie, cos niedobrego. Specjaliści jednak wiedzą, że naprawdę niepokoi taki obraz pokazujący ZERO plam na Słońcu:

I tak to już jest prawie 400 dni. Spece z NASA poprawiają więc na chybcika swoje „prognozy” – u góry oryginalna prognoza aktywności słonecznej. U dołu „poprawiona”. Tak będą poprawiać i poprawiać ….

————————————————————————————
Być może to prawda że NASA fałszuje i okłamuje ludzi…w imię ich dobra ;/ Ale tego tak naprawdę ja nie wiem mogę mieć tylko podejrzenia i zbierać sam informacje z innych źródeł.
W komentarzach pod blogiem bossa który cytowałem ktoś napisał ciekawy komentarz:
  1. Autor: j.tyszko – 25/08/2008 10:58
    @Michał, z tego co natrafiłem, cykle aktywnosci można podzielić na wieksze i mniejsze podcykle (trochę jak z Elliotem -) Prognozowane mimima CYKLU GŁÓWNEGO, tzw Cyklu Gleissberga (lata w przybliżeniu) przypadają na 2030, 2122, 2201 rok. Mamy trochę czasu…. a wczesniej inne fajerwerki !
    Zajrzyj tutaj
    http://science.nasa.gov/headlines/y2006/images/cycle24/hathaway2_med.gif
    W 2009-2010 będzie naprawdę gorąco.
Pytanie jak rozumieć „będzie gorąco” na moje będzie wiele istotnych zmian nie tylko klimatycznych…

25 sierpnia, 2008 - Posted by | Kątem oka | , , , , ,

8 Komentarzy

  1. Fajny wstęp, tylko ta czasoprzestrzeń płaszczyzny mi nie pasuje.

    Komentarz - autor: luxveris | 25 sierpnia, 2008

  2. na ten wstęp trzeba mrugnąć okiem, wtedy powinno pasować ;]

    Komentarz - autor: Paweł | 25 sierpnia, 2008

  3. Oki

    Jedyne co przychodzi mi teraz na myśl to ignorancja ludzi. Jak zawsze (bynajmniej jak na razie) będzie to bagatelizowane. A interesujący jest taki wzrost oraz numer cyklu nieprawdaż? Bynajmniej jak dla mnie liczby 23 i 24 są dość symboliczne i znaczące.

    P.S „Otwórz listonoszowi”

    Komentarz - autor: luxveris | 26 sierpnia, 2008

  4. @luxveris
    „Jedyne co przychodzi mi teraz na myśl to ignorancja ludzi.”

    Ja bym raczej stawiał bardziej na brak wiedzy

    Komentarz - autor: Paweł | 26 sierpnia, 2008

  5. Może to dziwne ale ja uważam że to wszystko ma snens.
    Od roku jestem pochłonięta kulturą Majów i uważam że jak oni coś przewidują to nie bez powodu.
    Cała ich cywilizacja skupiona była na tym żeby badać i opisywac zmiany na niebie i odliczać czas do końca „tego” świata.Wydaje mi się również że miało to wielki wpływ na ich upadek.Chcieli po prostu przebłagać boga słnca, żeby nie osłabł.
    Zwariowali po prostu od tych wszystkich informacji i kiedy azteccy wysłannicy dotarli na jukatan, majowie ujżeli przybyszów z bogatego kraju, w którym dobrze się żyje bo bogowie są nakarmieni sercami ludzi.
    Majowie wyszli z założenia że widocznie ofiary ze zwierząt piór qetzala i upuszczanie sobie krwi, to za mało żeby przebłagać bogów.I zaczeło się mordowanie ludzi a potem to jóż bylo z górki bo zaczeło brakować ludzi do zabijania wiec zaczeli walczyc z aztekami żeby z nich robić jenców na ofiary lecz tamci byli silniejsi i wygrali z nimi. Ostatecznie majowie pochłonieci krwawą wojną i chorobami zaczeli przymierać głodem a bogowie mieli ich i tak gdzieś.
    Nie mieli innego wyjścia jak opuścić miasta i wywędrować spowrotem do dzungli daleko daleko żeby aztekowie ich nie pojmali na ofiary.
    Wiem ze to trochę nie na temat ale co do znikniecia majów toczą się zaciekłe spory a ja wymyśliłam niezła teorię:)

    Komentarz - autor: Chell | 5 września, 2008

  6. @Chell

    świetne;)

    Komentarz - autor: Paweł | 5 września, 2008

  7. Człowieku, przestań straszyć innym, a udzielanie takich informacji pozostaw naukowcom i osobom za to odpowiedzialnym, Ty sam zajmij się tym, co wiesz na pewno !

    Komentarz - autor: Monika | 30 lipca, 2009

  8. majowie pochłonięci krwawą wojną i chorobami zaczęli przymierać głodem i chorowali ale wyginęli dlatego że zapomnieli że na chorobę należy „upuścić sobie trochę krwi” i będzie po krzyku. Zrozumiano to dopiero w średniowieczu gdzie opuszczenie krwi stało się normalnością :-) dla mnie słońce może mieć też swoje humory tak jak ludzie. Patrzy na nas i się denerwuje ponieważ nie oddajemy słońcu należytej czci więc dostaje plam ze złości i nadaktywności. Tekst bardzo ciekawy.

    Komentarz - autor: Mirosław Rynkowski | 15 września, 2009


Sorry, the comment form is closed at this time.