Dziwny jest ten świat

… to mało powiedziane ! ;-)

Jak postępować z psychopatą?

To mogą być odrębne tematy, zależnie jaka jest sytuacja, albo żyjesz z kimś takim albo znasz kogoś takiego, albo po prostu przypadkowo napotkałeś kogoś takiego.

Cóż jeśli nie żyjesz z kimś takim po prostu lepiej trzymać się od kogoś takiego z daleka. Co innego jeśli z kimś takim się żyje. Narażone są szczególnie kobiety, znajdujące się w takiej sytuacji. Posłużę sie książką „Psychopaci są wśród nas”.

[…] „Jeśli czytelnicy mają w swoim otoczeniu psychopatę lub psychopatkę, zapewne już podejrzewają, że sytuacja nie zmieni się na lepsze, i być może czują się jak w potrzasku, niezdolni uciec bez narażania siebie i innych – zwłaszcza swoich dzieci – na niebezpieczeństwo. Szczególnie trudne jest położenie kobiety mieszkającej z psychopatą skłonnym do sprawowania absolutnej kontroli. Wiele kobiet myśli: „Może kiedy się zmienię, wszystko będzie w porządku. Będę bardziej się starać, schodzić mu z drogi, okazywać więcej tolerancji, częściej mu ustępować”. Coraz obszerniejsza literatura na temat pomocy w rodzinie dowodzi jednak, że taka strategia na ogół tylko wzmacnia i utrwala problemy.
Oczywiście najlepszym wyjściem byłoby unikanie jakiegokolwiek związku z psychopatą.” […]

Osoba narcystyczna i psychopatyczna mają podobne cechy, dobrze by było wgłębić się w temat przed pochopnym osądzeniem. Fragmenty z książki:

Jak się chronić?
Trzeba wiedzieć, z czym mamy do czynienia.
[…]Psychopaci zdarzają się we wszystkich sektorach społeczeństwa i jest bardzo prawdopodobne, że spotkamy ich kiedyś na swojej drodze. Najlepszym środkiem obronnym jest znajomość natury tych dwunogich drapieżców.

Nie dajmy się zwieść rekwizytom.
[…]Na przykład nie należy zwracać zbytniej uwagi na wyjątkowo ujmujące cechy napotkanych osób – wspaniały wygląd, hipnotyzujące maniery, przyjemny tembr słosu, swadę i tak dalej. Każda z tych własciowści może służyć jako przykrywa dla działań wymierzonych przeciwko nam.

Nie zakładajmy sobie klapek na oczy.
Nawiązujmy znajomości, mając oczy szeroko otwarte. Jak każdy człowiek, psychopatyczny oszust początkowo chce pokazać się z najlepszej strony. Posuwa się jednak znacznie dalej, wykorzystując aksjomat, że kontakty międzyludzkie opierają się na zaufaniu i że nie można ostrożnie i ze sceptyzmem traktować wszystkiego, co rozmówca powie lub zrobi. Dlatego próbują obezwładnić swoją ofiarę za pomocą pochlebstw, udawanego zainteresowania i życzliwości oraz kłamliwych opowieści o swoich finansowych przedsięwzięciach i pozycji społecznej. Wkrótce na jego masce mogą pojawić się rysy, ale kiedy już uwikłamy się w sieć oszustw i manipulacji, trudno nam będzie oswobodzić się bez emocjonalnych i materialnych strat. […]

Miejmy się na baczność w sytuacjach wysokiego ryzyka.
Niektóre miejsca są dla psychopatów wymarzonym terenem polowań: bary dla singli, kluby, kurorty, statki wycieczkowe, zagraniczne lotniska i tym podobne. Potencjalna ofiara jest samotna, szuka towarzystwa, rozrywki lub przygody – i zwykle znajduje kogoś, kto chętnie wyświadczy jej przysługę (jak się później okazuje, nie za darmo). […]

Starajmy się poznać samych siebie.
psychopaci umiejętnie identyfikują i wykorzystują nasze czułe miejsca. Najlepszą metoda obronną jest poznanie własnych słabości i ostrożność wobec każdego, kto się nimi interesuje. Takich ludzi trzeba ocenić bardziej krytycznie niż tych, którzy wydają się nieświadomi naszych słabych punktów lub nie skupiają się na nich.
Jeśli jesteśmy łasi na pochlebstwa, z pewnością można to rozpoznać – to zaproszenie dla każdego pozbawionego skrupułów manipulanta, który szuka nowych ofiar. Pławienie się w pochwałach, podobnie jak zbyt długie przesiadywanie na słońcu, bywa przyjemne, ale kończy się boleśnie.
Jeśli zaś mamy w sobie nieco zachłanności, jesteśmy szczególnie podatni na nie całkiem legalne propozycje. Samotne osoby z zasobami finansowymi łatwo padają ofiara psychopatów. […]

W dalszym rozdziale…

„Chyba najbardziej poruszające są sytuacje, gdy zdezorientowani, zrozpaczeni rodzice usiłują radzić sobie z psychopatycznym synem lub córką. Niemal równie przygnębia to, kiedy ktoś wytrwale szuka sposobu ułożenia sobie życia z psychopatycznym mężem lub żoną. W takich okolicznościach, a także wtedy gdy psychopata zdobył nasze uczucia, pozostaje nam tylko próby minimalizowania strat. Dla większości z nasz nie jest to łatwe, ale poniższe sugestie mogą okazać się pomocne.

Szukajmy fachowej rady.
[…] Należy zadbać, aby klinicysta, z którym się konsultujemy, był obeznany z literatura na temat psychopatii i miał doświadczenie w postępowaniu z psychopatami, zwłaszcza w kontekście terapii i interwencji w rodzinie. Jeśli pozwolą nam na to zasoby finansowe, postarajmy się zasięgnąć opinii kilku lekarzy. Czasami jest to bardzo trudne. […]

Nie obwiniajmy siebie.
Bez względu na powody, dla których zadajemy sie z psychopatą lub psychopatką, nie powinniśmy winić się za ich postawę i zachowanie. Psychopaci stosują te same zasady – własne zasady – wobec każdego. […]
Podobnie, rodzice psychopatycznego syna lub córki zamartwiają się swoją rolą w rozwoju zaburzenia. Bardzo trudno jest ich przekonać, że prawdopodobnie nie zrobili nic złego. Owszem, mogli poprawić lub pogorszyć sytuacje, ale nie ma dowodów, że zachowanie rodziców jest przyczyną psychopatii.

Nie zapominajmy, kto jest ofiara.
Psychopaci nie raz dają do zrozumienia, że to oni cierpią, a winnymi ich nieszczęścia są krzywdzeni przez nich ludzie.

Pamiętajmy, że nie jesteśmy sami.
[…] Odszukanie takich osób i podzielenie się z nimi informacjami może nam bardzo pomóc, choćby poprzez uświadomienie, że wina nie leży po naszej stronie.

Ostrożnie z metodami ofensywnymi.
[…] W walce nastawiają się zwykle na wygraną. Pamiętajmy jednak, że narażamy się wtedy na poważny uraz fizyczny lub emocjonalny.

Ustanówmy ogólne zasady.
[…] Sensowne, ale nienaruszalne zasady – „jak musisz się zachowywać, aby tutaj mieszkać” – mogą być jedynym sposobem na pozostanie przy zdrowych zmysłach, kiedy zmagamy się z psychopatycznym synem lub córka. zasady powinny być jasne i konsekwentnie egzekwowane, jeśli mają przynieść jakikolwiek skutek.

Nie oczekujmy radykalnych zmian.
Osobowość psychopatów jest w znacznej mierze „wykuta w skale”. Mało prawdopodobne, że nasze działania wywołają fundamentalne i trwałe zmiany w ich postawie wobec siebie i innych. […]
Sytuacja jest szczególnie dramatyczna, kiedy psychopatię wykazuje nasze dziecko. Rozpaczliwie szukając pomocy, wedrujemy od jednego specjalisty do drugiego i rzadko uzyskujemy zadowalający wynik. Poświęcamy mnóstwo energii i środków, aby zrozumieć i zacząć kontrolować dziecko, ale na ogół daremnie. Niestety, zwykle mamy przed sobą lata emocjonalnej szarpaniny oraz nakładów finansowych na wydobywanie dziecka z kłopotów.

Wycofajmy się w porę.
Psychopaci mogą zniszczyć naszą pewność siebie i przekonać nas – oraz naszych znajomych – że jesteśmy ich niewarci, a nawet popadamy w obłęd. Im bardziej ustępujemy, tym bardziej jesteśmy wykorzystywani, aby zaspokajać psychopatyczną żądzę władzy.”

Na koniec od siebie dodam:

WIEDZA I JESZCZE RAZ WIEDZA!

np wspomniana wyżej książka. Nie jest droga, postaraj się o nią i przeczytaj.

„Psychopaci są wśród nas” Robert D. Hare

20 sierpnia, 2007 - Posted by | Psychopatia | , , ,

78 Komentarzy

  1. to prawda: psychopaci są wśród nas…też czytałam tę książkę-świetna…za mało jest takich publikacji…przerażające, że nie ma rady i lekarstwa na taką osobowość, więc uczmy się ich unikać i nie dajmy się zwariować

    Komentarz - autor: malgana | 6 września, 2007

  2. Trzeba tu dodać, że osoba wiąrząca się z psychopatą unika nawet minimalnych zgrzytów w związku tylko i wyłącznie by uniknąć sygnałów jakie szaleniec może uznać jako prowokację ;)

    Komentarz - autor: mojstary | 15 września, 2007

  3. Jeden z psychiatrów pracujących nad leczeniem psychopatów postawił po 30 latach badań diagnoze jak pomóc tym biednym ,pokrzywdzonym przez życie ludziom-oto jego końcowy wniosek:”psychopata żeby mógł byćzdrowym musi wysrać cały swój muzg”.

    Komentarz - autor: borys | 22 października, 2007

  4. Mój mąż jest psychopatą – wszystko na to wskazuje. Życie z takim człowiekiem to koszmar. Niestety brak fachowej pomocy. Interwencja policji i co dalej. Odnotowanie interwencji. Błękitna linia – przemoc w rodzinie. Już zgłaszałam. nikt się rodziną nie zainteresował. Nie było pomocy psychologa czy innej.

    Komentarz - autor: br | 1 lutego, 2008

  5. @br:

    Wiem że to nie łatwe, ale może głęboko się zastanowić jak i co zrobić żeby się oddzielić od takiej osoby. Po co z nią być?
    No i czy damy rade bez tego kogoś.

    Komentarz - autor: Paweł | 1 lutego, 2008

  6. Ani policja ani śady, ani specjaliści od przemocy nie maja zazwyczaj wiedzy kim jest psychopata.
    Z doświadczenia wiem, ze nawet wyroki śędziów czy wizyty kuratorów nie rozszyfrowały tej tajemnicy, która ja odkryłam kim jest mój mąż po 20 latach z nim męki.
    Siłą trzeba te „kompetentne ” instytucje zmusić do nauki na temat tego problemu, bo oni widza co innego i nie wiedza co kryją ściany naszego domu.
    Tego nie da się opowiedzieć!

    Komentarz - autor: faustyna67 | 3 marca, 2008

  7. Wszystko ładnie pięknie ,…

    Tylko jak wypchnąć takiego typa z życia bez szwanku dla siebie,…pranie mózgu to pikuś w porównaniu z tym co po takim związku ma się w głowie
    Znam to niestety z autopsji,jedyne co mogę napisać i to zupełnie poważnie to:
    UWAZAJCIE,bo jutro będzie za późno na rozwagę….

    Komentarz - autor: doświadczona | 7 marca, 2008

  8. czy,maz psychopata moze niszczyc zycie rodziny.jak zyc z takim czlowiekiem co robic?

    Komentarz - autor: Anonim | 19 marca, 2008

  9. Myślę ze aby poradzic sobie z psychopata trzeba szukac i szukac publikacji takich jak ta ludzi którzy mają podobną sytuacje…moze kiedys zbierzemy w sobie siły aby uwolnić sie z tego kieratu…czego wszystkim serdecznie zycze

    Komentarz - autor: tomikat1 | 24 marca, 2008

  10. Cudem znalazłam artykuł o psychopatach.Jutro mam sprawe o znęcanie tzn mój mąż ma.Teraz jestem pewna na 100% że przez 20 lat żyłam z psychopatą.Trzymajcie kciuki abym mogła sie z tego wyrwac, dopóki do reszty nie zwariuje. Tak jak piszecie nie da sie wyleczyc, wszystko przerabiałam..interwencja policji, niebieskie karty itp.. poza tym to piekielnie inteligentny, zakochany w sobie brutal, zero uczuc nawet do własnych dzieci,kłamca wierzacy w wymyslone przez siebie historie.Szkoda ze poswieciłam mu połowe swojego zycia….:(

    Komentarz - autor: kropka | 26 marca, 2008

  11. Kropko mam nadzieję,że wszystko się dobrze skończyło.Przed Tobą jeszcze wiele wspaniałych lat.Trzymam za Ciebie kciuki.

    Komentarz - autor: truskawka | 30 marca, 2008

  12. W necie znalazłem przykład pewnej osoby na forum e-prawnik:
    http://golink.eu/psychopatajaksieuwolnic

    Komentarz - autor: Paweł | 31 marca, 2008

  13. Żyłam 30 lat z kimś o kim nie wiedziałam, ze jest psychopatą.Cene za brak tej wiedzy zapłaciłam dużą.4 lata terapii i wiele pracy nad sobą i świadomością pozwoliły mi uwolnić się od tego człowieka.Żadna z instytucji: policja, prokuratura, sąd nie zrobiły nic w tej sprawie.Sędzina na sprawie rozwodowej orzekła rozwód również z mojej winy mimo,że przedstawiłam 9 świadków i 35 załączników winy męża,kwiecista mowa męża (biegłego sądowego)urzekła Panią Sędzinę, pozwalała mu na wiele .Natomiast Pani prokurator uznała, że nie mam zaświadczenia o obdukcji mimo,że zeznawali świadkowie,że widzieli mnie pobitą.Nie wszczeto sprawy.Ale ja byłam stanowcza, nie wdawałam się w żadne dyskusje mimo gróźb, szantażu, wyzwisk.Złożyłam apelację, ale bezwzględu na wyrok, wiem,że tylko stanowczośc , konsekwencja, nie wdawanie się w żadne dyskusje, rozmowy i SPOKÓJ moga nam pomóc w naszych działaniach.Mogłabym długo pisać o mojej drodze do „wolności”.Pozdrawiam Maria

    Komentarz - autor: Maria | 30 kwietnia, 2008

    • Ja odkrylam w ostatnich tygodniach ze tez jestem w zwiazku z psychopata. Bylam u 2 psychologow i psychiatry. Nie ma watpliwosci. Terapie zaczynam w nastepnym tygodniu. Najgorsze ze wlasnie urodzilo nam sie dziecko… Bylabym wdzieczna za kontakt i rady. Jak ja mam sie zachowywac zeby udalo mi sie odejsc i zeby nas nie skrzywdzil? Boje sie go. Jestem przerazona.

      Komentarz - autor: Magdalena | 18 czerwca, 2009

  14. Nie bede komentowal tych bzdur…

    Komentarz - autor: RG | 31 Maj, 2008

  15. nie znosi sprzeciwu,żadnych głębszych dyskusji

    Komentarz - autor: Anonim | 3 lipca, 2008

  16. Taaa,znam to,żadnego ale…z moim M też nie da sie rozmawiac, nawet teraz kiedy sprawa o znęcanie w toku,zero pokory.Ostatni jego nabytek to chantle…cwiczy kazdego dnia, by po wszystkim rozprawic sie z każdym co na niego zeznawał. Umieram ze strachu o siebie i dzieci…sprawa ciagnie sie od stycznia.Dziwne to nasze PRAWO:((

    Komentarz - autor: kropka | 6 lipca, 2008

  17. Moj maz, to psychopata, zylam z nim 36 lat. Dzisiaj jestem wolna, aby uwolnic sie od psychopaty potrzebna jest przynajmniej minimalna wiedza, obserwacja i determinacja. To osobnicy calkowicie nieprzewidywalni,ale jesli zaczynamy
    „wiedziec” z kim mamy do czyniena, to mozna znalezc sposob na calkowite uwolnienie sie od niego. Czesto „oni” natychmiast znajduja nowa ofiare, co w tym przypadku sie stalo.
    Problemem jest brak wiedzy i naiwnosc otoczenia. Potrafia omotac otoczenie, do tego wybieraja jednak osoby,ktore dadza sie zmanipulowac, od innych trzymaja sie z daleka.
    Grazyna

    Komentarz - autor: Grazyna | 7 lipca, 2008

  18. Mam męża psychopatę

    Komentarz - autor: A. | 29 lipca, 2008

  19. Mój sąsiad- wiele na to wskazuje jest psychopatą.Znęcał się fizycznie( za co był karany)i psychicznie (trudne do udowodnienia) nad żoną i teraz nad dorosłą córką- upośledzoną umysłowo przez wiele lat. Z sąsiadami żyje w wiecznym konflikcie, staramy sie mu ustępować.Sądował się nie tylko z nami, ale też z sędziną, policjantem, komornikiem- bo wszyscy Go krzywdzą. Drażni się ze swoimi ofiarami, a potem wzywa Policję, żeby wskazać, jakie one są. Skazany np. za pobicie córki, natychmiast odwołuje się do sądu apelacyjnego. Koszmar.
    Przewrotny, fałszywy- ale też i tchórzliwy w bezpośrednim starciu. Po ostatnich wydarzeniach w tej rodzinie złożyliśmy w Prokuraturze petycję z prośbą o pomoc żonie i córce. Podpisało się wiele osób. Mamy świadomość, że to początek i że będzie trudno, ale zrobiliśmy pierwsze kroki. Zobaczymy, co dalej. Może są jakieś sposoby na zachowania takich ludzi?

    Komentarz - autor: Anonim | 18 sierpnia, 2008

  20. Zyje z psychopata.Wsrod znajomych mial przydomek, terrorysta, sralamadtrala.
    Odebral mi honor i wiare w siebie. Zawsze wiedzialam ze musze skoncentrowac sie na sobie. Jedynym wyjsciem z sytuacji byla ucieczka z domu. Zaczelam szukac pracy ktora daje mi wiele satysfakcji. Nie znalazlam jej jednak w poblizu miejsca zamieszkania. Podjelam ja, poza granicami kraju. Czulam ze trace powoli kontakt z dziecmi. Szczegolnie z 14-letnim synem. Telefony nie zalatwialy kontaktu na codzien. Natomiast krotkie odwiedziny w domu u psychopaty doprowadzily do bezustannych klotni. Chcialam ocalec, rowniez pokazac psychopacie ze jestem w stanie dac sobie rade bez niego. Ale nie tylko jemu udowodnic ze nie nalezy sie zalamywac. Przyjaciele doradzali mi; pamietaj z psychopata nie nalezy dyskutowac ani argumentowac. Ale prawie zawsze wplatywalam sie w beznadziejna klotnie, poniewaz godzil w moj honor, podwazal autorytet, obrzucal obelgami, nazywal mnie k…, klamca, itp. Najbardziej nieprzyjemne stawal sie fakt ze coraz czesciej zabieral glos moj syn, broniacy psychopaty. Sypaly sie epitety. Ja nie ustepowalam i nie pozwalalam sobie na besztanie mnie z blotem. Tylko raz uderzylam syna, a ten zadzwonil do psychopaty grorzac mi ze za chwile zadzwoni na policje. Wiem ze posunelam sie za daleko, przprosilam syna, ale do dzisiaj czuje sie on urazony. Grozi mi ze zadzwoni na policje i ze zamknie mnie w areszcie. Duzo mlodsza corka jeszcze niedawno zapewniala mnie o swojej milosci i ze marzy, aby zamieszkac ze mna. Dzisiaj jest calkowicie podporzadkowana psychopacie o wszystko pyta, np.”tatusiu czy moge isc do toalety”. Szczytem byla dla mnie sytuacja kiedy to kupilam ciasto i postawilam na stole. Corka najpierw zapytala mnie czy moze zjesc, odpowiedzialam jej naturalnie ze tak , a nastepnie zapytala psychopate czy moze zjesc mamy ciastko. Grozby, obelgi, klamstwa itp. doprowadzily do tego ze jeszcze niedawno myslalam ze zabije sie. Dzisiaj wiem ze tym czynem udowodnilabym psychopacie ze mial racje nazywajac mnie kretynka. Gdzies gleboko we mnie slysze glos. Mowi i ze jestem znakomita istota, bardzo wazna w zyciu dzieci. Moja walka z psychopata powinna utwierdzic im, ze warto walczyc nie nie wolno ulegac psychopatom.
    Juz niedlugo bede miala wlasne mieszkanie. Mam prace. Nie wiem co dalej z dziecmi, ale kocham je i zrobilabym wszystko aby je uwolnic spod „skrzydel” psychopaty. Moze ktos z was ma jakis pomysl?
    Przeczytalam powyzsze wypowiedzi i jestem zdania ze szczegolne ta z ogolna petycja kilku osob ma szanse na sukces. Pojedynczo ludzie nie maja cywilnej odwagi mowic prawdy, ale wspolnie czuja sie silniejsi. Rozbawila mnie wypowiedz psychiatry „”psychopata żeby mógł być zdrowym musi wysrać cały swój mozg”. SWIETE SLOWA!

    Komentarz - autor: AinaMona | 21 sierpnia, 2008

  21. Mąż mój o czym wcześniej pisałam miał sprawe o znęcanie się nad rodziną. Po kilku miesiącach walki w sądzie,został skazany na półtora roku w zawieszeniu na cztery lata,dozór kuratora. tak jak wypowiadał sie mój przedmówca, on też nie poczuwa sie do winy. Złożył apelacje, z miną zuchwałego człowieka zagląda do domu 1-2 dni w tygodniu, chyba tylko po to by zburzyc nasz spokój. Wszyscy są winni, tylko nie on, wszyscy występujacy przeciwko niemu to przęstepcy. Boje sie cokolwiek tu pisac, bo on też ma dostep do komputera, za bystry nie jest ale ma dobrego adwokata który nim kieruje za cieżkie(wspólne) pieniądze.

    Komentarz - autor: kropka | 22 sierpnia, 2008

  22. Powoli, bardzo powoli dochodzę do siebie po kilkuletnim związku z psychopatą. To przystojny, elegancki, inteligentny erudyta, który torturował mnie psychicznie (manipulował mną tak sprytnie, że trudno byłoby to udowodnić), a w sytuacjach trudnych dosłownie … uciekał. Musiał mieć jakiś problem i ludzką ofiarę, żeby się tym żywić. Zawsze występował z pozycji „biednego, małego misia”, którym trzeba się zaopiekować. Nie jest w stanie kochać, on nawet nie wie, co to miłość. Najbardziej odpowiada mu pierwszy etap uwodzenia ofiary. Potem bez słowa porzuca upolowaną zwierzynę i … kolejny romans, kolejne psychiczne zwłoki i pozostawione po sobie puste wnętrza. Przeżyłam piekło! To było coś najgorszego w moim życiu. Trzymajcie się – partnerki psychopatów, zrzućcie powłokę fałszywego uczucia z oczu. Będziecie wolne.

    Komentarz - autor: Mysia | 27 sierpnia, 2008

  23. A ja miałem żobnę psychopatkę. Żyłem z nią 20 lat. To był koszmar. Omotała wszystkich tak, że nikt nie mógł uwierzyć w to, co robiła. Odszedłem z domu. Teraz izoluje mnie od dzieci i zabrania się im ze mną spotykać. Wspomaga ja jej matka. Wszelkie próby wyrwania dzieci z ich koszmaru kończą się niepowodzeniem. Taka miła pani nie może robić krzywdy dzieciom. I to trwa, trwa, trwa…:(

    Komentarz - autor: Anonim | 31 sierpnia, 2008

  24. Cztery lata temu bylam pogodna,silna,z poczuciem wlasnej wartosci,optymistycznie nastawiona do swiata osoba.A dzis jestem wrakiem z druzgotana psychika.Musze sie wyrwac ze szponow psychopaty,tylko to takie trudne!!!!

    Komentarz - autor: guga | 4 września, 2008

  25. Na poczatku nie wiedzalam co sie dzieje – jest „niby” w porzadku, przynosi kwiaty pisze wiersze itd. ale intuicja nie pozwalala mi jemu zaufac Kilka razy plakal jak dziecko gdy powiedzialam ze to koniec a ja stalam nad nim i zastanawialam sie co ze mna jest nie tak ze w ogole mi go nie szkoda Dopiero potem zaczelam szperac w necie i sie dowiedzialam wszystkiego.. Udalo mi sie go pozbyc, przez 5miesiecy byl spokoj, ale od czerwca znow sie to ciagnie – poki co poprzestaje na litaniach na scianie klatki schodowej.. a ja staram sie to jakos zniesc i nie reagowac Ciekawe co jeszcze wymysli

    Komentarz - autor: brzask | 5 września, 2008

  26. a ja boje sie nadal

    Komentarz - autor: sen nocy | 6 września, 2008

  27. Jak uwolnić się od psychopaty?przestać go słuchać?jak wyleczyć się samej i pomóc w tym córeczce????pomózcie,błagam!!!

    Komentarz - autor: potrzebuje_spokoju | 6 września, 2008

  28. Bez terapeuty czy psychologa nie dasz rady..Musisz byc silna, by móc sie wyrwac z sideł psychopaty.
    Ja tak zrobiłam,dzieki temu przeżyłam sprawe o znecanie, teraz czekam za sprawą rozwodowa. A wczesniej?? bałam sie własnego cienia a na odgłos klucza w drzwiach zamierałam w bezruchu. Zmarnowałam dzieciom dzieciństwo, przez swoją bezradnośc i tchórzostwo. Dzis ucze sie na nowo życ,cieszyc sie z drobnych przyjemności,inaczej swieci słońce i nie przeraża mnie nadchodząca jesień.
    Pozdrawiam ciepluto.Weż sie w garsc, jesli nie dla siebie to pomysl o dziecku.

    Komentarz - autor: kropka | 14 września, 2008

  29. Kochani, przez 11 lat byłam ofiarą psychopaty.Wczoraj uświadomiła mi to moja matka, podsuwając mi artykół.
    Popepelniłam mnóstwo błędów, kochając go.Między innymi próbowałam odebrać sobie życie.Wyprał mi mózg,straciłam pewność siebie.Wprowadził się do mnie po moim rozwodzie i powoli krok po kroku mnie niszczył. Nie tylko psychicznie ale i finansowo.Boże jak jest mi lżej że jestem już świadoma tego co mnie trzymało przy nim. Walczyłam z całym światem o niego. Wczoraj podjęłam decyzję że już NIE.
    dziękuję za to mojej Matce, która wytrzymała ze mną.

    Komentarz - autor: uświadominona | 23 września, 2008

  30. Moi drodzy żyję z psychopatą 37 lat.We wrzesniu powiedziałam dośc.Odkryłam, że ma dziecko i inną kobietą.
    Przeniosłam sie na poddasze domku w którym mieszkamy.
    Nie piorę, nie gotuję i nie rozmawiam.
    Wczoraj był u psychiatry, kiedys juz korzystał z takiej porady.Wtedy dostał leki na sen, a tera nie wiem jakie, ale cos wieczorem łykał.Kilka lat temu psychicznie i fizycznie mnie wyprał.Obawiam sie że zapłacę wielką ceną za
    niepodporządkowanie sie.Mam dwie dorosłe córki, które nie bardzo w tym się odnajdują.Nie bardzo wierzą w to co im opowiadam.Kilkanaście lat temu po pierwszej wizycie u psuchiatry namówił mnie, żebym z nim pojechała na taką wizytę.Okazało sie, że tak zmanipulował lekarkę, i wyszło że to ja jestem psychiczna.Przeszłam przez piekło.Bil,dusił,szantazował,napuszczał na mnie kobietę z którą miał romans.Diagnoza była nie trafiona,terazposzedł do tej samej lekarz. Mam 58 lat, mogę nie wytrzymać.

    Komentarz - autor: ala | 12 października, 2008

  31. Droga Alu jeśli mogę coś doradzić to to żebyś wybrała sobie ulubione miasto w Polsce i wyprowadziła się. Im dalej tym lepiej.

    Komentarz - autor: Paweł | 12 października, 2008

  32. Zapraszam do wymiany linkami :)
    Pozdrawiam

    http://www.psychika.net

    Komentarz - autor: integralny | 14 listopada, 2008

  33. czytam to wszystko i wiem jedno, siedzę tu, w nie swoim mieszkaniu i czekam , aż mój mąż się uspokoi i będę mogla wrócić do domu, od 30 lat jestem zerem, nikim,..nigdy żadnej przemocy fizycznej, nawet jednego potknięcia przy świadkach,tylko pranie mózgu,.. jesteś nikim,.. a znajomi mi go zazdroszczą,.. taki miły, taki inteligentny,… nie chce mi się już chodzić po lekarzach, rozmawiać z dzielnicowym, bo po co?…..poczekam jeszcze trochę i wrócę, może mu przejdzie,może pozwoli mi po sobie zmyć naczynia…moje dzieci już odfrunęły, zostałam ja… i… on…i już tak zostanie, bo ja nie mam siły już wyjechać, odejść, walczyć, bronić się…

    Komentarz - autor: nutka | 14 listopada, 2008

  34. nutka, zbierz siły, kiedy będziesz mieć dużo siły, kiedy będziesz gotowa, będziesz wiedzieć co robić ;]
    oszczędzaj energię, powodzenia

    Komentarz - autor: Vendetta | 14 listopada, 2008

  35. Mego meza poznalam 6 lat temu. Byl czuly, delikatny, troskliwy. Byl calym moim swiatem. Poltorej roku temu wyjechalam do mamy z 1.5 rocznym synkiem, wciazy z drugim dzieckiem. To byla nasza wspolna decyzja. Kupilismy dom i maz mial go remontowac. Zapewnial, ze potrwa to najwyzej dwa miesiace. Remont trwal 6 miesiecy. Maz mial problemy w pracy. Wpadl w depresje. Po powrocie nie umielismy juz ze soba mieszkac. Maz mi grozil, ze jak odejde i zabiore dzieci, to mnie znajdzie i zabije, to nic ze pojdzie za to siedziec. Zaczely sie awantury, ponizanie i wyzwiska. On jest najmadrzejszy, nie mozna go krytykowac. Moje zdanie sie nie liczy. Po awanturze lykal proszki demonstracyjnie, bo to ja do tego doprowadzilam. Swoim bliskim opowiadal, jak mu zle ze mna, jak on sie meczy dla dzieci. Jego matka przyjechala, zeby mi powiedziec, ze on potrzebuje spokoju, on tak nie moze zyc, on sie meczy. Nie pomaga mi przy dzieciach, ale znajomym opowiada, jakim jest dobrym ojcem. Zdarzalo sie, ze gdy syn go zapytal, dlaczego ma rane na palcu, odpowiadal, ze to mama zrobila, patrzac na mnie z glupia mina. Po kazdej awanturze jest taki pokrzywdzony, potem stara sie przez dwa dni, a potem jest to samo.

    Komentarz - autor: zona | 5 grudnia, 2008

  36. Kilka dni temu wpadłam na ten genialny pomysł, że te 34 lata niszczenia mojego wnetrza to mąż psychopata.Nie było innej przyczyny.Przemoc psychiczna, brak miłości, uczucia, rozmów, ciepłego spojrzenia i zrozumienia , przemoc fizyczna – tylko brak dowodów , bo nie zgłaszałam sie do lekarza.Teraz doszłam do wniosku – żyję z psychopatą, Potrafi milczeć po awanturze tygodniami, potem przychodzi do łózka i w ciągu następnych kilku dni zaczyna z byle powodu – odpierdol się ode mnie / już nie pozwolę sobie na raz następny/ . Zyłam z nim tyle lat / 34 / bo nie wyobrażałam sobie życia bez niego /są dzieci , wnuk/ zawsze chciałam by miały dokąd wracać – do obojgu rodziców i dziadków.25 lat temu psychiatra dał mi radę ,by z nim żyć,a na stare lata on się wyciszy. Ale niestety nie jest tak. Cudowna doktór , która wyprowadziła mniez wielu objawów nerwicy anankastycznej z zabarwieniem paranoi – nie miała racji , nie przewidziała lat przyszłości i tak pracowałam , by utrzymać cieplo rodzinne. Zwierzyłam się córce z tego . Powiedziała mi, że moja doktór dała mi najgorszą radę jaką mogła mi dać. Dzisiaj ona nie żyje – zginęła w wypadku samochodowym – dla mnie to był szok, byłam z nią bardzo związana – urodziła moje wnętrze na nowo. Na nowo urodziłam się sama powtórnie chodząc już na własnych nogach . Teraz szukam pracy za granicą , by odejść spod jednego dachu ,gdzie mieszkam z mężem . Na pewno wśród obcych ludzi odzyskam uśmiech w sercu, dając im moją pracę i ciepło. Dzieci mam już dorosłe. A mój mąż na zewnątrz jest super, każdy mi go zazdrości, jest przystojny, zadbany,uśmiechnięty,rozmowny …… itd same dobre strony. Ale nikt nie wie, co się w moim garnku gotowało i chleb od niego jadłam za łzami. Teraz wolę posny swój.

    Komentarz - autor: Bela | 13 grudnia, 2008

  37. Nie mozna się poddać. Tylko silna determinacja z mojej strony. Ode mnie tylko zależy jak będzie wyglądało moje życie. Tylko działanie na moją korzyść i myślenie pozytywne o mojej przyszłości. To mnie wyzwoli,

    Komentarz - autor: Bela | 13 grudnia, 2008

  38. Witajcie!
    Jestem młodą kobietą. Żyłam z psychopatą kilkanaście lat i wierzyć mi się nie chce, że trwałam w takim „bagnie”. Okłamywałam samą siebie. Brakowało mi sił by odejść, mimo, iż od samego początku wiedziałam, że z tym cżłowiekiem jest coś nie tak. Instynkt podpowiadał mi, że nie wolno tak traktować drugiego człowieka, jak on traktował mnie, że nie wolno nikim pomiatać, poniżać i znęcać się psychicznie. Postanowiłam podnieść głowę. Zrobiłam to bo uświadomiłam sobie, że to ostatnia szansa na normalne życie. Widziałam jak ogromna czarna dziura pochłania mnie, czułam że jeszcze jeden dzień i zginę. Mam wspaniałego kilkuletniego synka, który dodawał mi sił, do którego musiałam co rano wstać z łóżka, o którego musiałam zadbać. Zrozumiałam, że jeśli nie odejdę od „naszego kata”, to mały będzie nieszczęsliwym cżłowiekiem i nigdy nie zazna spokoju i czystej radości życia. Pamiętam ten dzień. Już nie mogłam. Ostatkiem sił, prawie szeptem wypowiedziałam słowa by „nasz kat” wyprowadził się. Zrobił to, bo myślał że za dwa, trzy dni wróci. Nie pozwoliłam na to. Minęły dwa lata a ja nadal nie uwolniłam się od niego. Pamiętam rozmowę z moją adwokat na samym początku mojej drogi sądowej, „dziecko to dopiero początek twojego koszmaru, przygotuj się na to”. Myślałam, że to nieprawda. Myślałam, że jak wyprowadził się to na zawsze się uwolniłam. Przez pierwsze dni byłam jak zaszczuty pies, bez życia, później zaczęło do mnie docierać, że jestem WOLNA. Nie przypuszczałam jednak, że do wolności jeszcze daleko. Chodziłam po ulicach i śmiałam się do ludzi, do słońca, stąpałam tak lekko po ziemi, prawie unosiłam się, widziałam jaki świat piękny… Lecz bardzo szybko spadłam na ziemię. Zaczęły się kolejne, nowe, problemy. Nie odpuszczał, bo jedyne co nas łączy to syn. Postanowił zemścić się na mnie walcząc o syna, na którym nota bene mu nie zależy wogóle. Bo jak wiemy psychopaci nie mają uczuć wyższych. Zaczęły się sprawy sądowe o dziecko. Zaczął się koszmar. Prawnicy, sądy, dowody, psycholodzy,… Gdyby nie moi przyjaciele nie wiem jak bym sobie poradziła. Przegrywam przed sądami, bo Pan Kat jest wykształconym, elokwentnym człowiekiem, który podobno wzbudza zaufanie. Potrafi się wypowiedzieć, wie co i kiedy mówić. Do tego ma pieniądze. A ja. Szara sponiewierana myszka, która gubi się w sądzie, denerwuje. Przegrałam sprawy mimo mnóstwa dowodów, adwokata. Ale się nie poddaję i wiem, że nie pozwolę mu skrzywdzić mojego Syna.
    Sił dodaje mi wiara. Tłumaczę sobie to w ten sposób, że jeżeli Bóg, Przeznaczenie, dał mi i synowi szansę na nowe życie, na WOLNOŚĆ to nie może to się skonczyć źle. Głęboko w to wierzę i dąże do uwolnienia się od psychopaty.
    Życzę Wam Wszystkim Dużo Dużo Sił do Walki. Kochane mamy pomyślcie o dzieciach, bo one na Was patrzą, widzą i czują to piekło. Widzą, że Mama sie nie szanuje, daje sobą pomiatać, jest nikim, więc ja też tak będę ją traktował. Nie pozwólcie na to bo Wasze dzieci nie będą już Waszymi Dziećmi. Wyrosną na Chorych Ludzi, nie poradzą sobie w życiu, nigdy nie zaznają spokoju i szczęścia.
    Pozdrawiam Cieplutko
    Ja

    Komentarz - autor: Ja | 29 grudnia, 2008

  39. Słuchaj Młoda Kobieto – „Ja”. Przebacz, odpuść, nie wmacniaj go swoją walką, bo to stanowi dla niego pożywkę i ciesz się z tego co masz. Chyba, że wolisz wybrać taką drogę jak moja Mama, która tak się wszystkim przejmowała, że pomimo iż przeżyła ciężkie 30 lat z psychopatą, nie przeżyła dnia w którym uprawomocnił wyrok dający jej pozorną wolność – czyli rozwód. Ale teraz jest naprawdę wolna.
    Pozdrawiam

    Komentarz - autor: Syn Marnotrawny | 30 grudnia, 2008

  40. jest takie wulgarne, ale jakże prawdziwe/życiowe powiedzenie ‚ku*wa, ku*wie łba nie urwie’. kobiety silnie zwiazane z psycholami (na paradoks czym inteligentniejszy tym niebezpieczniejszy..) to na ogoł neurotyczki..
    pier*olic takich ulomow, głowa do góry, pierś do przodu, i spadowa… od ułoma. trudno, life is brutal, takie zycie, symbioza z bakteria to autodestrukcja. nie tlumic babki agresji do srodka, tylko najzwyczajniej w swiecie zobojetniec, nie dac zombi karmic sie swoja krwia, zyciem

    Komentarz - autor: nela | 9 stycznia, 2009

  41. A co zrobić jeżeli psychopatą jest DZIECKO???
    Moja 16 letnia siostra, która powoli acz skutecznie wykańcza nerwowo moich rodziców. Możecie powiedzieć, że przesadzam ale po rozpaczliwych telefonach mojej mamy, która nie może dać sobie z tym rady i jest coraz bardziej zdołowana i zawale ojca, który miał miejsce po scysji z „kochaną córeczką” nie uważam, żebym przesadzała. Zaczynając od początku – moja siostra nigdy nie była łatwym dzieckiem, do tego problemy z nauką spowodowane dysleksją i wybuchowy charakter oraz liczne błędy w wychowaniu ze strony taty, który rozpieszczał swoje najmłodsze cudo. Ale nic nie usprawiedliwia dziecka, które wprost mówi ojcu „żebyś zdechł” a mamie „zabiję Cię, wykończę Cię” i dodaje niecenzuralną wiązankę. Ma typowe objawy paranoi, potrafi chodzić za mamą cały dzień i ją męczyć,znęcać się psychicznie. To nie jest normalne – rodzice są przez nią zastraszeni a co najgorsze tata żeby mieć spokój pozwala jej na wszystko, daje ostatnie pieniądze itp. Mama próbowała chodzić z nią do psychologa rodzinnego ale nie ma pieniędzy na prywatne konsultacje a lekarze państwowi dali siostrze jakieś pigułki bez diagnozy sytuacji. Boję się o rodziców bo tata jest przed operacją wstawienia bajpasów a mama za każdym razem jak z nią rozmawiam jest coraz bardziej wykończona psychicznie. Ja mieszkam 250 km od nich i nie mam jak pomóc. Powiem szczerze, że sama nie wiem jak postąpić i jak pomóc w rozwiązaniu takiej sytuacji… Boję się że siostra po prostu któregoś dnia może im coś fizycznie zrobić, spełnić którąś ze swoich gróźb. Poza tym wiem, że ona też potrzebuje pomocy bo mama nieraz natknęła się na jej zapiski w formie dziennika albo listu, które jednoznacznie wskazują, że ona sama ma ze sobą problem. Jak postąpić???

    Komentarz - autor: Dagmara | 10 stycznia, 2009

    • Tragedia, należy wg. mnie zrzec sie praw rodzicielskich i musi sie zderzyc z zyciem. Myśmy tak zrobili.

      Komentarz - autor: T Sowa | 9 Maj, 2009

  42. rodzice poki sie dziewczyna nie wyprowadzi, lub do jej 18stki (w zaleznosci jak im sil starczy) sprobuja sie poczuwac do minimalizowania szkod jakie wyrzadza. pozniej postawic krzyzyk :(. przykre, ale znow zyciowe i sluszne. psychopatia to ani dysfunkcja, ani zaburzenie, tylko nieuleczalna choroba duszy (w skrajnych przypadku zupelna jej atrofia):

    Komentarz - autor: nela | 13 stycznia, 2009

  43. zeby nie bylo ze nie wiem o czym sie wypowiadam, tez napisze cos o sobie. matka jest psychopatka, przez jej posredni wplyw wdałam sie w zwiazek z psychopata. po rozstaniu zgotowal mi taka maniane, ze mozna bylo to przyrownac do szoku termicznego..
    matka jak by sie nie probowala starac, nigdy do konca i na dlugo nie „wystara się” zeby nie byc tym kim jest -psychopatka. jestem na etapie przezywania gniewu i wyzwalania sie z tego syfu. przykre, bolesne to wszystko, ale jak to sie mowi rodzicow sie nie wybiera, ojciec skonczony pantofel, zna swoje miejsce, wie czym by skonczylo sie wejscie w droge swojej wybrance, i robi w moim zyciu za niewiele mniejszego frajera, z ktorym sie spotykalam. jako zagwozdke podam, ze matka z ex-cwelem calkiem-calkiem sie ze soba dogadywali, ..do czasu az koles koleja rzeczy w koncu nie zdjal maski obnazajac prawdziwe oblicze „genetycznego łajdaka”
    mam przerypane ze taka matka mnie urodzila, bedac swiadoma tematu wiem ze takie osobniki sa niereformowalne. ale juz to wiem, i ucze sie zyc na nowo…
    powiedzmy ze przez jakis tam szacunek dla rodzicielki nie przytocze z mojego zyciorysu kilku jej „wyczynow”.

    pozdrawiam wszystkie ludziki, na ktorych drodze stanely, staja lub stana ludzie z „kolcem stenicznym” -takiej terminologii uzywa w swoich ksiazkach polski psychiatra antoni kępiński, dosyc szczegolowo omawiając tam ten temat.
    lektura troche mi pomogla, wraz ze wzrostem swiadomosci nie jestem az tak bezbronna na ciagla manipulacje matki.

    Komentarz - autor: nela | 13 stycznia, 2009

  44. troche poruszył mnie Twój wpis, forum jest dla ludzi ktorzy ruszyli głowa i musza konstruktywnie rozwiazac problem przed ktorym zostali postawieni. może to co pisze okaze sie dla kogos pomocne i dodam jeszcze, ze chlopak ktory sprawnie mnie omotal mial za dzieciaka podobnej natury problemy co twoja siostra, nie bede wdawala sie w szczegoly, powinno wystarczyc jak nadmienie ze zaliczyl na swojej drodze poprawczak. rozmowa z jego matka otworzyla mi oczy z jakim czlowiekiem naprawde mam doczynienia. po tym kiedy dowiedzialam sie ze ja uderzyl, powiedzialam dosc, uderzy i mnie. zwiazek skonczyl sie oszkalowaniem mnie na pseudoblogu przed całą szkola…

    Komentarz - autor: nela | 13 stycznia, 2009

  45. Byłam żoną psychopaty przez dwa lata. Odeszłam od niego, gdy dziecko miało roczek. Nie mogłam zgotować maleństwu piekła. Choć minęło od tego czasu dwadzieścia lat, to skutki życia z takim człowiekiem pozostały we mnie do dzisiaj. Nie założyłam nowej rodziny – ze strachu przed powtórką. Czuję się gorsza od innych pod każdym względem. Uwierzyłam w to, że nic nie potrafię. Nawet wyższe wykształcenie i prestiż zawodowy, nie potrafią mi przywrócić wiary w siebie. Życie z psychopatą (nie oszukujmy się) zostawia trwały ślad na całe życie. Dlatego przestrzegam młode kobiety, strzeżcie się psychopatów!

    Komentarz - autor: Nie do końca wyzwolona | 16 lutego, 2009

  46. Jestem córką takiego narcyza psychopaty, mieszkałam z nim w domu przez 20 lat. To było chore życie, chory dom, chora moja matka, która dała mu się totalnie manipulowac i spełniała każdą jego zachciankę. Zgotowała nam piekło przez to, że od niego nie odeszła, że go nie zostawiła, kiedy byliśmy jeszcze małymi dziecmi. Odeszłam ja. Pewnego dnia nie wytrzymałam, powiedziałam sobie dośc tego, koniec. Uciekłam. Po ostatniej awanturze z moim tatusiem-narcyzem uciekłam z domu. W nocy spakowałam walizki i wyszłam. Nie wie, gdzie mieszkam. Wie to tylko mama i siostry. Na początku napastował mnie smsami, groził mi w nich i szantażował. Potem pisał, że jest bardzo biedny, że cierpi, bo mnie nie ma. Teraz nie pisze nic, dzień po walentynkach dostałam od niego jakiegoś smsa – zapewne o jego cierpieniach, hehe – ale teraz kasuję te smsy przed odczytaniem. Pomógł mi psychiatra. Początkowo nie mogłam znależc mieszkania, jestem na studiach, nie pracuję, mam do dyspozycji tylko stypendium… Mieszkałam u koleżanki, bo u babci nie mogłam – psychopata dręczył ją i przyjeżdżał do niej, by powiedział, gdzie jestem, by zmusic mnie do powrotu. Otrułam, się, przedawkowałam leki. Na szczęście wzięłam za mało tabletek, obudziłam się i koleżanka pomogła mi sprowokowac wymioty. Psychiatra, do któredo poszłam nakazał mi całkowite ignorowanie mego ojca-narcyza. Zero odpisywania na smsy, zero jakiegokolwiek kontaktu. Żeby się uwolnic, żeby życ. Wierzę, że mi się uda. Tylko kompletna ignorancja może spowodowac, że taki człowiek da komuś spokój. Początkowo będzie się rzucał, wściekał, szantażował. Ale potem odpuści. Da sobie spokój i skupi się na wykorzystywaniu psychicznym innych osób. Nie bójcie się. Nie bójcie się zrobic tego kroku i powiedziec stop, dosyc. Ja chcę uratowac swoje życie, nie jest mi łatwo, mam wiele problemów ze sobą, jestem wykończona psychicznie, ale wiem, że mogło by jeszcze gorzej. Za parę lat mogłam byc wrakiem. Pomogła mi przyjaciółka, psychiatra, pomogły mi książki, pomogła nauka w którą uciekałam. Pomogła mi ucieczka od niego. Wiem, że jeszcze wiele pracy nad sobą przede mną, ale chcę ułożyc sobie zycie i zapomniec o tym , co przeszłam. Nie bójcie się, nie warto czekac, trzeba walczyc o siebie. Jeżeli czegoś chcesz, nie ma rzeczy nie możliwych, zwłaszcza jeśli masz oparcie w przyjaciołach, jeśli są osoby, które chcą Ci pomóc. Wiara w to pomaga mi się pdnieśc. Nie bójcie się pomóc samemu sobie.

    Komentarz - autor: ucieczka | 17 lutego, 2009

  47. Pisałam już 6 września,nazwę to „wezwaniem o pomoc”. Minęło już dużo czasu:sprawy w sądzie,policje,piekło na ziemi,jakie nam zgotowal(…)Teraz moge napisać jedno:nie ma sprawiedliwości, ani prawa w Polsce!nie ma pomocy dla takich ofiar,jak my!Sami musimy walczyć i sobie radzić.Jak ma się dziecko,to ma się dla kogo żyć!ale jeśli ktoś nie ma??Córeczka jest moją siłą i dla Niej żyję i walczę. Teraz,kiedy wreszcie dostrzegłam,dotarło do mnie,jak bardzo Ją skrzywdził(……)dopiero otworzyły mi się oczy!niesamowity ból wyrzutów sumienia:jak mogłam tego nie widzieć wcześniej???Cóż teraz czuję:złość i rozczarowanie!bo brak jest dowodów….żygać mi się chce na nasze polskie prawo!!!!chroni psychopatów i przestępców! tych,którzy nie mają uczuć,sumienia i potrafią kłamać!Dziś jestem mądrzejsza i bardziej pusta w środku,czuję nienawiść i żal do systemu prawa!!!każą nam stać się takimi,jak oni,byśmy mogły przetrwać!polskie wartości moralne,śmiech!Pamiętajcie kobiety!błedne jest nasze myślenie,ze dla dziecka z nim jesteśmy!bo taka rodzina to patologia,a nie rodzina!!!Już go nie słucham:)juz słucham swoje kochane maleństwo!i swego serca:)nie patrzecie na innych,MY wiemy najlepiej!!!nie dajcie się omamiać,miejcie swoje racje!on jej nie ma,tylko ci wmawia swoje~!ciężko jest się uwolnić,ale warto!należy tylko patrzeć,co Bóg daje innego,otworzyć oczy i serce na nowy,wolny świat!zapamietaj:weź sobie drugie życie,to twoja szansa!!!!!!powodzenia!warto!

    Komentarz - autor: potrzebuje_spokoju | 4 marca, 2009

  48. Trafiłam dzisiaj na forum bo mam 28letniego syna – psychopatę. Nie mieszkamy razem, na szczęście. Jest po wielokrotnych pobytach w szpitalu psychiatrycznym, które pomagają na chwilę złagodzić jego agresję. Postanowiłam właśnie zupełnie ograniczyć kontakty z nim i zmienić nr komórki (aby do mnie nie dzwonił z groźbami i żądaniami i nie esemesował). Taki syn to tragedia. Postawiłam mu niedawno żądanie aby zgodził się na ośrodek – na rok. Z obserwacji wiem że dokładnie ułożony dzień pełen zajęć trochę ŁAGODZI jego chore zachowania. Nie zgodził się, więc postanowiłam jak napisałam wyżej… Ale wiem, że naprawdę byłabym spokojna gdybym zamieszkała w innym mieście, niepodając mu adresu. Może tak kiedyś zrobię. Dzisiaj usłyszałam kilka wersji pt: co by mi najchętniej zrobił – czyli zabił – nożem, siekierą. Teraz płaczę ale dzisiaj postanowiłam że się od niego uwolnię – w jakikolwiek sposób.

    Komentarz - autor: asu | 12 marca, 2009

  49. tak,tak.Psychopatia to ciężki problem.Psycholodzy chcą pomagać agresorom.Nie da się.Oni nie uważają,żeby potrzebowali pomocy.Oni potrzebują elektrowstrząsów.jak agresywne psy.Mózg zalewa fala hormonów.Nic nie zrobisz,człowieku.Jak sie bronić,czując się zagrożonym?W tym tkwi problem.Psychopata atakuje,bo się boisz.on to uwielbia.Wtedy czuje się świetnie,bo żeby żyć musi mordować.Gdybyśmy żyli na prerji i nie było prawa,zabiłby cię na pewno.Nie robi tego tylko dlatego bo sam się boi .

    Komentarz - autor: nuria | 31 marca, 2009

  50. Znalazłam tę stronę, żeby poradzić sobie ze swoimi problemami. Mnie też nie udało się znaleźć sposobu. Teraz mam 40 lat i poczucie, że życie gdzieś odeszło w codziennej szarpaninie, i po co? i dlaczego? Brak wiary w siebie i poczucia własnej wartości, jak się okazuje ofiary przemocy tak mają. Nauczyłam się jednego, „oddawać pięknym za nadobne”, a moja łagodność i dobroć gdzieś znikają. To prawda, życie z psychopatą wyssie z człowieka ostatnie soki.

    Komentarz - autor: No cóż | 14 kwietnia, 2009

  51. Dziekuje wam wszystkim ze piszecie…wasze historie pokazaly mi ze mysle dobrze, tylko brakowalo mi wiary w to ze jednak moze sie udac….odkrylam psychopate juz dawno i walczylam z nim wiele razy…nauczyl mnie obojetnosci i zawzietosci…..juz chyb a nigdy nie dam nikomu szansy na wspolne zycie ale ciesze sie ze jutro wracam do Polski i wyjezdzam od psychopaty w koncu raz na zawsze…..juz kilka lat jestem po rozwodzie ….alimenty?! juz i na nich mi nie zalezy, szantarze juz na mnie nie dzialaja. Widzialam multum razy jaka mial zadowolona mine jak doprowadzil mnie do temperatury wrzenia. Nie on mnie bil tylko mnie prowokowal albo zastraszal a potem powalal mi sie bic-wiedzialam ze jak nie zaatakuje to sama dostane, to w pewnym sensie sprawialo mu przyjemnosc- pasl sie bydlak na moim pozytywnym nastawieniu do zycia, milosci do ludzi optymizmem- DOSYC!!!Nikt nie pisze o jego chorym popedzie seksualnym, nie wiem jak u innych psychopatow ale moj ma zawsze ochote na molestowanie mnie w czasie snu- wiele razy stawal nade mna i mnie po glowie glaskal a ja czulam strach i zrywalam sie na rowne nogi- on sie cieszyl ze mnie wystraszyl….wiele razy na sile dotykal mnie bo wiedzial jak mnie to bulwersuje ale ja nie mialam skrupulow wiedzialam dlaczego sie tak zachowuje bo chcial dostac w ryj, wiec dostawal a potem byl spokuj na kilka dni…..Ja nie czuje sie winna bo wiem kim jest….doszlam do tego ze jednak to nie ze mna jest cos nie tak tylko z nim, a wpadlam na to jak pewnego razu odwiedzilam psychiatre bo kiedys cierpialam na lekka depresje poporodowa ale po 3 miesiacach przeszlo. Myslalam ze mam nawroty bo czytalam tu i tam…a tym bardziej on najpierw doprowadzal mnie do szalu a potem mowil ze jestem chora . Ja nie lubie chorowac i poszlam do lekarza (psychiatry) jednak lekarz po drugiej wizycie stwierdzil ze jestem normalna kobieta i zebym wiecej sobie glowy nie azwracala przychodzeniem do niego tylko zebym wziela sie za upozadkowanie swojego osobistego zycia-To mi dalo duzo do myslenia, ale jeszcze mnie nie przekonalo dopiero- jak dalam kolejna szanse psychopacie wiedzialam o co chodzi – musialam tu przyjechac zeby wiedzie w 100% kto jest chory i kto mna manipulowal – uciekam !!! a jesli bedzie trzeba to uciekne na druga polkule zeby trzymac sie jak najdalej od niego !!! dzieci moga ze mna wyjechac- mam pozwolenie prawne, on ma ograniczone prawa rodzicielskie- walka z sadami to strata czasu….jednak tyle mialam szczescia ze jestem osoba zdyscyplinowana, nie zawsze slaba, a jednak psychopata udezal w moj slaby punkt- rodzina,uczciwosc, przyjazn, dzici(matka Polka) itd….
    Dziekuje jeszcze raz ze jestescie i piszecie. Pozdrawiam

    Komentarz - autor: Monia | 19 kwietnia, 2009

    • hej Monia,
      jak udalo Ci sie sprawic ze on ma ograniczone prawa rodzicielskie? Slysze Twoja historie i jakbym o sobie czytala- moj partner psychopata tez uwielbia mnie doprowadzac do wscieklosci i tez reaguje na to usmiechem. I ten motyw ze straszeniem- on tak probuje naszego synka ciagle straszyc,albo go budzic w nocy! a ja sie stawiam i nie pozwalam i on to lubi, jak ja sie tak zdenerwuje…
      Ja jestem w Belgii, moje malenstwo nie ma paszporu polskiego i juz wiem ze jego ojciec na to nie pozwoli. Ale przynajmniej polski akt urodzenia ma. Moze kiedys wyjedziemy…

      Komentarz - autor: Magdalena | 18 czerwca, 2009

  52. Ja mam do czynienia z psychopatami od 17 lat. Są to moi sąsiedzi, ciągle ci sami pomimo że przeprowadziłam się do innego miasta, zmieniałam mieszkania. Dręczą mnie bo się mnie nie boją. W każdym miejscu pracy gdzie pracowałam przebywali i przebywają codziennie, wyzywając mnie głośno lub z głośników które są zamontowane w toalecie, w kuchni, na korytarzu nie mówiąc oczywiście o pokoju w którym pracuję. Koleżanki są zachwycone takim ośmieszniem mnie i poniżaniem. Przez te wszystkie lata pracy spotkałam się zaledwie z trzema osobami które powiedziały mi że słyszą i widzą co sie wokół dzieje i że sie z tym nie zgadzają. Reszta wmawia mi że nic nie słyszą i to wszystko tylko mi się wydaje. Jestem osobą samotną, każda koleżanka i kolega z którymi w nowym środowisku próbuję rozmawiać jest przez nich tresowana jak należy mnie traktować. Jestem ośmieszana w sklepie, w autobusie, na poczcie w przychodni w urzędzie ( głośne krzyki: to ta, każdy zna itd) wszędzie gdzie tylko jestem. Siedząc codziennie w moim miejscu pracy wiedzą o czym rozmawiam gdzie sie wybieram, koleżanka z którą pracuję sama proponuje mi sklepy w których oni mają znajomych żeby robić ze mnie wariata. Po wyjściu z pracy nie odstępują mnie na krok, dla przykładu osoba której nie znam rzuca mi w twarz każdy zna, itp. Po przyjściu do domu mam cały czas to samo, ponieważ mieszkają w tym samym bloku całą dobę potrafią o mnie rozmawiać w sposób obraźliwy, mówiąc o rozmowach i zdarzeniach, które miały miejsce w pracy. Niestety nie sposób ich nie słyszeć robią to w taki sposób żeby nie było świadków i żebym ja ich słyszała. Mają dorobione klucze do mojego mieszkania, wchodza podczas mojej nieobecności, ukradli niewiele rzeczy, bardziej ich interesuje co mam w lodówce jakie kosmetyki mi sie kończą żeby później powtarzać w autobusie, w mieszkaniu, w pracy, w sklepie co mam kupić. Oczywiście nie jest to jedna osoba są to osoby z różnych środowisk bo na tym im zależy żebym się czuła osaczona. Nasyłają różnych zbirów lub też przyzwoicie wyglądających ludzi żeby mi ubliżali.
    I wracając do wypowidzi wcześniejszym osób, jak wy się zachowujecie w stosunku do osób których się nie boicie.

    Komentarz - autor: Iwa | 2 Maj, 2009

    • Oj, Iwa… Chyba masz problem… Wybierz się do lekarza i opowiedz mu to wszystko, co napisałaś na forum… Nie znam się na tym, ale zdaje się, że to są klasyczne objawy paranoi – gwałtownie potrzebujesz opieki lekarskiej.

      Komentarz - autor: Ewa | 27 lipca, 2009

  53. Witam wszystkich.
    Jestem żoną psychopaty od ponad 2 lat.
    Mamy jedno wspólne dziecko- synka(2 latka).
    Od zawsze regularnie kłoce się z męzem, nic by nie było takiego dziwnego w kłótniach gdyby nie to w jaki sposób one przebiegają.Przeczytałam wszystkie Wasze wypowiedzi i powiem szczerze że jestem w szoku – kim jest moj mąż, dopiero teraz sobie uswiadomiłam, przejrzałam na oczy!!!
    Pamiętam jak się spotykaliśmy jeszcze przed małżnstwem – kłociliśmy się regularnie co miesiąc , konczyło się to zawsze moimi łzami, rozchwianiem psychicznym, strasznie się dołowałam , uwazałam ze to ja byłam za to wszystko odpowiedzialna. Nawet jak kłotnia była ewidentnie spowodowana [przez mojego męza zawsze odwracał kota ogonem ze wychodziło na moją wiene. Jest to przystojny facet, na pozor kulturalny,dobrze wychowany,umiejacy manipulowac ludzmi – mydlić oczy, uwielbiający ranic mnie, czerpac przyjemnośc z mojego bólu psychicznego czy to fizycznego. Potrafiący smiac mi się prosto w oczy gdy doprowadza mnie do łez i ostateczności,a nastepnego dnia byc słodki, zrobic mi sniadanie, zaproponowac wspolną wycieczkę jakby nigdy nic – to wyglda tak jakby nasycił swoj psychopatyczny głód. nie liczy się zmoim zdaniem, jego potrzeby sa najwazniesze, średnio interesuje się dzieckiem.
    Czuję sie strasznie samotna i zdołowana. Nie raz myslałam o skonczeniu ze sobą ale mam wspaniałege syna który trzyma mnie przy życiu. Nie chce juz tak zyć.
    Uswiadomiłam sobię tez jedno że sama wywodzę się z takiej rodziny gdzie moj ojciec strasznie nas wszystkich dołował, przy tym sam czuł się umęczony i poszkodowany, pastwił się nad nami psychicznie. Wybierał sobie ofiarę (jednego członka rodziny) i dawał mu do „pieca”. Tak było z moim bratem jak z nami mieszkał, gdy brat sie wyprowadził przeszła złośc na mnie, ja juz tam nie mieszkam – ofiara stała się moja mama.I jak tu żyć i mieć siły, jak człowiek od dziecka czuje się gorszy od innych, bez wartości…

    Komentarz - autor: ona | 24 Maj, 2009

  54. Znam dobrze jednego (jak mi sie wydaje) psychopate. Postepuje on tak: Gadamy ze soba jak najlepsi przyjaciele, wszystko jest w porzadku. Przychodzi nastepny nasz kolega i sie zaczyna. Nie wiedziec czemu psychopata zaczyna mnie obrazac, wyzywac i ponizac. W niczym nikt nie moze byc od niego lepszy (wtedy na pewno oszukiwal). Nikt nie ma od niego smieszniejszych zartow (a jesli ktos ma to zaraz pada ofiara (tj. psychopata przezywa go i poniza)) Nikt inny nie jest bardziej chamski (chyba nawet nikt nie probowal). Co gdyby w zycie pchnac przyslowie „kto mieczem wojuje od miecza ginia” i zaczac go ponizac w kilka osob? Kolejnym problemem jest to ze on manipuluje wielka liczba osob wiec trudno byloby kogos takiego znalezc… ale to tylko kwestia czasu jak kogos zacznie ponizac, a wtedy… Co o tym sadzicie?

    Komentarz - autor: Kubas | 29 Maj, 2009

    • ja też byłam z psychopatą 12 lat ale uciekłam, psychopatą był mój ojciec… teraz sama jestem chyba psychopatką, moja córka też chyba będzie psychopatką…

      Komentarz - autor: ania | 1 czerwca, 2009

  55. Bardzo wartościowa strona! Tekst zarówno bloga i komentarzy bardzo inspirujący. Zobaczenie, że nie jestem sam, że nie jestem samotny w swoich przeżyciach wiele razy mi bardzo pomogło.

    Osobiście pochodzę z rodziny alkoholowej, i psychopatię znam, przez wiele lat dorastałem w takiej atmosferze. Rodzice dobrze wykształceni, dobrze sytuowani, ale emocjonalnie.. jak po bombie jądrowej.
    Po studiach zaczęły nasilać się moje kłopoty z ranami z dzieciństwa i młodości. Zacząłem chodzić na mitingi Dorosłych Dzieci Alkoholików
    http://www.dda.pl/

    To dopiero pokazało mi, ile mam do zrobienia ze sobą. No i robiłem. Chodziłem po terapiach, psychiatrach.

    Zajmuję się też ezoteryką. Jako że sprawy przerobienia skutków alkoholizmu nie dawały mi spokoju, zacząłem drążyć temat i odkryłem, że prosty, objawowy sposób opisu psychologicznego psychopatii mi nie wystarcza. Znalazłem odpowiednie opisy i sam zacząłem badać sprawę. Na dzisiaj wiem, że jest to obciążenie bardzo poważne, i tak samo poważne są szkody u ofiar, przebywających z taką osobą [to trauma, którą nazywam również pogryzieniem]

    c) Krokodyle, [tzw. symbionty], uzależnienia

    Pozdrawiam.

    Komentarz - autor: swiatducha | 2 czerwca, 2009

  56. Szokujące komentarze..Brutalne życie zamiast bajki pt. żyli długo i szczęśliwie..Jestem w trakcie rozwodu z człowiekiem, który przyrzekał i obiecywał mi miłość po grób, piękne góry lodowe, inteligentnym, przystojnym,nawet, o zgrozo, na pozór wierzącym..Po pół roku małżeństwa znalazł kochankę i zaczął zwalać winę za rozpad małżeństwa na mnie ukrywając prawdziwą przyczynę..Bańka mydlana prysła..Dowiedziałam się wszystkiego sama, bo nie pasowało mi to,co on mi wmawia..Na szczęście miałam w sobie siłę, żeby się wyprowadzić i zacząć wszystko od nowa..Teraz jestem nękana przez niego i jego „nową kolejną miłość życia”, bo jak to możliwe, że umiem żyć bez niego..Marzę o tym, żeby koszmar się skończył.Rany są głębokie,cudowana miłosć,co okazała się fałszem, życiowy falstart, utrata zaufania do ludzi..Tyle lekcji wyniesionych na przyszłość i wielka ostrożność w budowaniu kolejnych relacji..Uczę się cieszyć życiem na nowo i odbudowuję własne poczucie wartości,a przede wszystkim próbuję odciąć się od przeszłości,wyznaczając sobie nowe cele..Życzę wszystkim przede wszystkim dużego realizmu życiowego z nutką dobroczynnego optymizmu..I tego, żeby tzw. „ofiary” w pierwszej kolejności miały dobre uczucia dla siebie samych..

    Komentarz - autor: Felicita27lat | 17 czerwca, 2009

  57. Też mam za sobą związek z psychopatą… Głównie internetowy, ale przez półtora toku zdążył mnie wyniszczyć… Takiej ilości kłamstw, manipulacji, poniżenia i upodlenia nigdy w życiu nie widziałam… Dopóki ktoś nie miał do czynienia z psychopatą, nigdy nie zrozumie jaka to jest tragedia i jak trwały ślad pozostawia w psychice ofiary psychopaty… Mój psychopata ma teraz żonę. Wykańcza ją tak samo jak wykańczał mnie (zresztą miał żonę jeszcze kiedy zajmował się znęcaniem się nade mną…), tylko że ona jeszcze sobie nie zdaje z tego sprawy… Próbowała już się przez niego zabić a są 4 miesiące po ślubie… Chciałabym jej pomóc, ale wiem, że to niemożliwe… I to jest najbardziej przerażające… Podesłałam jej linki do stron o psychopatach, mam nadzieję, że coś to da…
    Co do mnie, mam nowego partnera, ale boję się i mu nie ufam, mimo że wygląda na osobę ‚w porządku’… Boję się i za wszelką cenę chcę chronić samą siebie…
    Trzymam kciuki za wszystkich, którzy próbują się uwolnić…

    Komentarz - autor: K. | 21 czerwca, 2009

    • Wierzę Ci, miałam podobną sytuacje,znajomośc trwała 3 miesiące, bezposrednio znalismy sie tylko przez dwa tygodnie podczas pobytu w sanatorium, potem pisalismy maile i rozmawialismy telefonicznie. W sanatorium wydawał sie miły inteligentny, miał „pozornie „duża wiedzę, wydawał sie być wrazliwy,zajmował sie fografią,malował,szkicował- mam nawet swoj portret, miał talent,zaimponował mi..Opowiadal jak go los skrzywdził, jak trudne miał dziecinstwo, jak pracuje nad sobą, jak szuka swojej drogi zycia,pytał czy mu pomogę. /interesuje się psychologia/.Ale jak sie poźniej okazało w korespondecji znajomość zaczęła sie od wytykania mi wad,pod pozorem blizszego mnie poznania/, ktore „widzial” na kazdym kroku, najpierw,ze mam niskie poczucie wartości, uznałam to początkowo, ze zna sie na psychologii/rzeczywiscie nie chwale sie co w zyciu osiagnęłam-prowadze od kilkunastu lat sama małe przedsiebiorstwo ale nigdy sie tym nie chwale, jestem raczej skromną osoba/,potem wytykał moj sposob ubierania/chodze cześciej w spodniach/,mam niby męskie cechy, ze nie jestem kobieca,bo sie nie maluje a szczegolnie ust na ostry czerwony kolor, a potem to juz leciała lawina pretenscji o wszystko,ze jestem za spontaniczna, za otwarta, ze powinnam duzo pracować nad sobą, ze powinnam isc na kursy prowadzenia firmy,jestem chora na nerwicę, ze mam mocne ego, ze nic nie rozumiem,ze gowno wiem,za mało znam zycie, ze nie znam sie na psychologii/choć wiedział że interesuje sie psychologia, rozwojem ludzkiego umyslu, ćwiczę joge i postepuje wg jej zasad/, potem nawet uznał mnie za lesbijke, bo mam dwie przyjaciołki z ktorymi utrzymuje kontakty na ile mi czas pozwala/mieszkaja ponad 300 km ode mnie, odwiedzamy sie, jezdzimy czasem razem na wczasy, wiele wiele innych zarzutów, tak sprzecznych jedne z drugimi,że mi włosy dęba stawały. Spotkalismy sie raz, dałam mu prezent/nie kupuje byle czego,raczej wartościowe rzeczy/, i usłyszałam ze takiego prezentu nigdy by nie kupił, ze nie licze sie nim, tylko wazny jest dla mnie fakt kupienia, i wyrzucił do kosza! Czy tak postepuje normalny facet ? Na koncu uznał ze chyba spotykam sie innymi facetami bo mam BC radio, ktore sluży mi do umawiania sie /duzo jezdże po kraju z towarem/,ze pochodze z miejscowości ktorej nazwa kojarzy mu sie z „chęciami” na rozne rzeczy, bo mam laptopta, ktory tez służy do znajdowania znajomości /w sanatorium prowadziłam firme przez internet/, ze moj adres mailowy też kojarzy mu sie z „dawaniem”, ze mam za mocne ego, ze nie nie może mnie kontrolować i jeszcze duzo innych rzeczy ktore wg niego swiadcza własnie o tym. To nie miesci sie w głowie jak mozna na podstawie rozmow telefonicznych wyciągać takie błedne wnioskii oceniac innych. Nie wiem do tej pory i co mnie trzymało przy tej znajomosci. Tak mnie dołował, tak niszczył psychicznie. Taki człowiek nie zdaje sobie sprawy ze

      Komentarz - autor: Anonim | 22 czerwca, 2009

  58. Drogie panie, nie dajcie sie nabrac takim facetom na słowa o trudnym dziecinstwie i pokrzywdzeniu ich przez los, nie chciejcie im pomagać, to nic nie da, wszystko co zrobicie i powiecie obróci sie potem przeciwko wam, zawsze będą Was obwiniać o wszystko i niszczyć psychicznie, czytajcie pomiędzy wierszami,i wyciagajcie wnioski.Oni nie znają poczucia krzywdy , nie rozumieją że krzywdzą innych, nie znają zasad moralnych, nie szanują innych.

    Komentarz - autor: Anonim | 22 czerwca, 2009

  59. ps Anonim, mam tez do czynienia z psychopatą, wiec wiem co to jest,życie z nim to koszmar, on musi kontrolować wszystkich i wszystko,i o wszystko ma pretensje a u siebie nie widzi nic, żadnych wad, wiec widocznie u Ciebie nie mógł sie pogodzic z tym , ze jesteś samodzielną osoba i dajesz sobie rade w zyciu i że nie może wszędzie Ciebie kontrolować, więc szukał cały czas dziury w całym. Dobrze że sie to tylko na tym skonczyło pozdrawiam

    Komentarz - autor: Aka | 23 czerwca, 2009

  60. Ja byłam psychopatką! Jak sięgnę pamięcią wstecz – straszną! Wszystkie artykuły o psychopatach to jakby o mnie. I zdarzył się w moim życiu dziwny zbieg wydarzeń… skomplikowane to, długo by pisać, ale kiedyś napiszę książkę o tym. Trafiłam do psychiatry, który zaczął bombardować mnie „nalotami dywanowymi” różnych leków w klinicznych dawkach – pernazyna,sulpiryd,tisercin,doksepin,pramolan,thiorydazyna,jeszcze jakieś benzodiazepiny – najdłużej Zyprexa 20 mg razem z pernazyną 400 mg -przez 2 lata. w końcu nie wytrzymała mi wątroba i odstawiono mi w szpitalu na internie z godziny na godzinę ten szajs. I… kurde! Zaczęłam dochodzić do… człowieczeństwa! Po kilku miesiącach zaczęłam patrzeć na moje dotychczasowe życie… co ja robiłam? Jak żyłam? Jaki miałam stosunek do ludzi? Jak ja miałam porządnie nasrane we łbie! Poczułam wyrzuty sumienia, wstyd, winę za zachowania, które kiedyś były sensem mojego życia i sprawiały mi przyjemność – np. gnębienie psychiczne słabszych i zwalanie na nich winy, że to oni są dla mnie „źli”. Teraz zmienianie psychopatów na ludzi stało się moją życiową pasją. Nie mogę serwować im leków bo nie jestem lekarzem, więc robię to wszelkimi możliwymi oddziaływaniami psychologicznymi, a raczej pseudopsychologicznymi, pseudoterapeutycznymi, pseudopedagogicznymi i czym się da!!! Najlepiej działają na nich metody PSYCHOPATYCZNE – czyli klina klinem. Ale jak dotychczas – generalnie – ponoszę same porażki – m. in. wieją ode mnie gdzie pieprz rośnie i znaleźć ich nie mogę, żeby ocenić, czy już są ludźmi. Im większe ponoszę porażki, tym większego dostaję bzika, żeby to dalej robić. Moja rada. Psychopacie NIGDY ale to NIGDY nie można okazać SŁABOŚCI CHARAKTERU! (Ani też AGRESJI, bo ci odda.) Twoja słabość nakręca go i podnieca do niszczenia ciebie. Niektóre dzikie zwierzęta tak funkcjonują – wyczują lęk i cię pożrą. Postępuj z psychopatą jak z dzikim zwierzęciem – łagodnie, patrzysz głęboko w oczy i walisz z taką stanowczością, jakbyś jednym zdaniem miała rozwalić skałę – np. ” To jesssst kłamstwo. Nnnnie podoba mi się kochanie twoje zachowanie.” I żadnych więcej dyskusji i licytacji! Ale zrobisz to z lękiem – zabije cię. Oczywiście psychopata musi ponieść konsekwencje swojego zachowania i jak nie będziesz konsekwentna – ale dostaniesz pogardą w twarz! Na takim jestem etapie zgłębiania psychopatii. Nie może być tu mowy o uczuciach, empatii w żadną stronę. To panowanie jak treser nad dziką zwierzyną. Są dni, że nie ma się dobrej kondycji psychicznej. Wtedy trzeba się ukryć, bo bestia uderzy ze zdwojoną siłą i cię dobije. Moim marzeniem jest nauczyć chociaż jednego psychopatę człowieczeństwa. No… mam jeszcze pół życia przed sobą ;-). Kochani, nie dawajcie się! Macie w sobie cholernie dużo sił, by nie być całe życie ofiarą dzikiej bestii! A naprawdę nieobojętnych mi psychopatów gorąco namawiam na „naloty dywanowe” wszystkiego czego się da od psychiatry, aż wasze życie straci sens i będzie się chciało palnąć sobie w łeb. Wtedy odstawić. Zacząć nowe życie. Kurcze, takie fajne, ludzkie życie! Poczuć głębokie więzi z drugim człowiekiem. Szczerość, wytrwałość, troska o drugiego daje przyjemność! I to jaką! Naprawdę wartooooo spróbować!!!! Wiem coś o tym!!!!!!! Buziaki dla wszystkich.

    Komentarz - autor: PSYCHOPATKA - PASJONATKA | 2 lipca, 2009

    • Młoda pasjonatko-psychopatko, myśle, ze to był zwykly młodzienczy bunt, a nie zachowania psychopaty, chociaz objawy były podobne. Potrzebny był Ci taki krok nad przepaść, by zrozumieć swoje postepowanie.I bardzo dobrze , tak teraz trzymaj. Na psychopate to by nie poskutkowało, być może tylko na chwilę, on nie nauczy sie wrażliwości, ani wyrzutow sumienia, czy empatii. Myśle, że nie miałaś do czynienia z takim człowiekiem, wiec nie wiesz co to znaczy , posłuchaj innych kobiet, ktore przezyły lata z psychopatą i poczytaj badania naukowe.pozdrawiam.
      Anonim -albo anonimka

      Komentarz - autor: Anonim | 4 lipca, 2009

      • Też jestem tego zdania. Pozdrawiam wyleczoną z młodzieńczego buntu pasjonatkę-(niby)psychopatkę.

        Komentarz - autor: Ewa | 27 lipca, 2009

  61. ciągle szukam odpowiedzi i oczekuję porady n/t jak żyć z mężem psychopatą (typ pierwotny) Już 5 lat mnie dręczy.
    Nauczyłam się stanowczo stawiać opór i postępować w miarę agresywnie i jak wyżej pasjonatka pisze – jak z dzikim zwierzęciem. Na razie niewiele osiągnęłam. Więc jak postępować by zdusić w nim psychopactwo. Nie jestem od niego zależna i nie chcę odchodzić ze względu na dobro dziecka. Proszę o rady.

    Komentarz - autor: ewa | 14 lipca, 2009

    • Ja mam syna psychopatę!

      Komentarz - autor: Dorota | 20 lipca, 2009

      • jak przeczytałam te komentarze to od razu zrobiło mi się lżej!Nie dlatego że się cieszę z cierpień innych ,ale dlatego że nie jesteśmy z mężem sami w tym cierpieniu!Nasz syn ma 24 lata!Kiedy trafił do zakładu psychiatrycznego po nieudanej próbie samobójczej-dopiero tam dowiedziałam sie że to psychopata!Ręce nam opadły,ale postanowiliśmy mu pomóc!Był tam 2 m-ce ze swojej własnej woli!Kuracja trzeżwienia!Wydawało się że zaczął naprawdę rozsądnie myśleć!Zaświeciło dla nas słońce i chciało się żyć!Nie na długo!!Powrót do alkoholu,kradzieże,agresja w stosunku do męża a jego ojca,interwencja policjii!To nie pierwszy raz takie obrazy przewijały się przez nasze życie,ale wtedy nie wiedzieliśmy że jest psychopatą!Myśleliśmy że to alkohol powoduje te wszystkie zachowania!To prawda że obwinialiśmy się z mężem za takie zachowania syna!Że żle go wychoealiśmy i takie tam…POmagaliśmy tak finansowo jak i emocjonalnie!Prosiliśmy aby nie rezygnował z terapii!Na nic nasze starania!Ostatnio wypił-ktoś go pobił i pociął!Interwencja pogotowia,policja!Całe zamieszanie!Ponoć ktoś mu się odwdzięczył tym samym!W domu-w tym samym dniu-agresja w stosunku do nas a szczególnie do męża-próba pobicia go,wyzwiska!Znowu policja!Choć bardzo nam ciężko postanowiliśmy dać mu ultimatum: albo zostaje w domu i poddaje się terapii,albo wychodzi z tego domu i nie wraca dopóki nie podejmie leczenia/ Wybrał drugą opcję!Dodam że syn pracuje.Mamy tego dość!Teraz wiem że robiliśmy wszystko żeby mu pomóc!Niestety ZERO wdzięczności,a jeszcze mase pretensji!Co o tym myślicie????

        Komentarz - autor: Dorota | 20 lipca, 2009

    • Ewo… Po pierwsze, po drugie i po trzecie – PSYCHOPATIA NIE PODDAJE SIĘ SKUTECZNEMU LECZENIU. Dlatego dam Ci jedną radę – ratuj się, zostaw go, nie licz na żaden cud. Piszesz, że „nie jesteś od niego zależna” i że masz na względzie „dobro dziecka”… Jeśli tak, to właśnie dlatego powinnaś się z nim rozstać. Nie czekaj, aż zniszczy Ciebie i Twoje dziecko. Nie pozwól na to. Pozdrawiam i życzę dużo siły.

      Komentarz - autor: Ewa | 27 lipca, 2009

    • Ewo.. jestem tego samego zdania co druga Ewa! Na co czekasz?
      Szkoda Ciebie i dziecka, odejdz póki czas, bo staniesz ofiarą kata! tez pozdrawiam i zyczę odwagi
      Anonimka

      Komentarz - autor: Anonimka | 28 lipca, 2009

  62. Doroto! Bardzo Ci wspołczuje,choć miałam do czynienia tylko kilka miesięcy z psychopatą, ale wiem z własnego i mojej kolezanki-sąsiadki doświadczenia,/ona zyje 25 lat z psychopatą -przezywam posrednio też jej problemy -bo np.śledzi ją gdy ona do mnie idzie,i wiem o wszystkich jego nieracjonalnych „wybrykach”/, że masz ciężki orzech do zgzyzienia.Myslę, że Twoj syn jest jeszcze młody i może mieć szanse wyjscia z tego. Bądź dzielna, trzeba mieć nadzieję,/kiedyś ktoś powiedział-nadzieja „umiera” ostatnia/, że się uda, trzeba w to wierzyć, trzymam za Ciebie mocno i pozdrawiam , Anonimka

    Komentarz - autor: Anonim | 20 lipca, 2009

  63. Bardzo dziękuję ANONIMCE.Tak- to trudny orzech-ale im więcej”kopię” w tej dziedzinie tym więcej skarbów wyciągam!Jest nam bardzo ciężko na duszy!Ulgę przynoszą nowe odkrycia które pokazują że za psychopatię odpowiedzialne są wady w mózgu!Że nie tylko my-rodzice ponosimy ciężar odpowiedzialności!Mam nadzieję że znajdzie się jakiś środek na względne życie z psychopatą!Przecież mózg ludzki skrywa jeszcze wiele tajemnic!Niemniej jednak to bardzo bolesne kiedy nic nie można zrobic,nic pomóc takiej osobie!ANONIMKO-jak poradziłaś sobie z problemem!Jak radzi sobie Twoja koleżanka?Pozdrawiam

    Komentarz - autor: Dorota | 21 lipca, 2009

  64. Dorota, musiałabym napisac chyba kilkanascie stron, zeby o mojej ‚przygodzie ” i koleżanki życiu z psychopatą opowiedzieć.Jak poczytałaś wczesniej, choć moja znajomość trwała dość krotko, to jednak psychika mi troche siadła,nie mogę do tej pory zrozumieć jego postepowania i ciągłych niezrozumiałych dla mnie pretensji o nic. W logiczny sposob sie nie da tego wytłumaczyć- to szukanie dziury w całym. Chciałam pomóc, bo szczerze mówiąc zależało mi troche na nim, ale to nic nie dało.Natomiast koleżanka jakoś sobie radzi, gdy urodziła pierwsze dziecko, przyrzekla sobie ,ze dzieci bedą miały ojca, tylko jakim kosztem dla niej, to teraz sie okazuje.Zszarpane nerwy, kłotnie o nic, ciągły strach, po prostu sie go boi. Na szczeście mają duży dom, on mieszka na gorze, ona na dole,a na nieszczęście -tego domu nie może utrzymać,on nie daje jej na to pieniędzy ./ często wyłanczane telefony, swiatło, itp..Koleżanka leczy się u psychiatry, i czasami już nie „wyrabia”. Teraz zastanawia sie poważnie, czy sie nie rozejść, dzieci by jej pomogły, ale czy bedzie mieć na tyle siły, nie wiem? Tyle na dzisiaj, jak bede mieć wiecej czasu, napisze jeszcze, pozdrawiam
    Anonimka

    Komentarz - autor: Anonimka | 22 lipca, 2009

  65. Dorota,piszesz, ze duzo czytasz i interesujesz sie tym tematem.Ja też, i interesuje sie również możliwościami ludzkiego mózgu, panowania nad emocjami, programowania, skonczyłam kilka kursów i wiem, ze to pokłady niezpoznane i tajemnicze, korzystamy tylko kilka procent z mozliwości swojego umysłu, pozostałe są nie odkryte. Trzeba nad tym pracować, bo są duże możliwości, ale to jest trudne i pracochłonne, a przede wszystkim trzeba bardzo tego chcieć.Może uda sie też naukowcom w niedługim czasie odkryć kolejne mozliwości i cos nam „zaradzą „na te nasze problemy.
    A co do psychopaty, jeżeli to jest rzeczywiście uszkodzenie mózgu, to nie mozna winić siebie za taki stan rzeczy, przecież na pewno zrobiliście wszystko, by dobrze wychować syna, wiem ze to bardzo boli,i jesteście bazradni, i szczerze Wam współczuje,ale nie poddawajcie sie w „walce”, jestem z WAmi.Względne zycie z psychopatą jakoś wychodzi, co prawda dużym naszym kosztem.każdy psychopata jest inny,u koleżanki było w miarę względnie jak mąż brał lekarstwa/ kilka lat/, był wtedy mniej agresywny,nawet przepraszał, ale potem gdy je odrzucił, to wszystko wróciło do „normy”.pozdrawiam

    Komentarz - autor: Anonimka | 24 lipca, 2009

  66. Ja żyje od ponad siedmiu lat jak się teraz dowiedziałam z Psychopata . Przez ponad trzy lata było bardzo dobrze, wielka miłość itp , ale od czasu kiedy zamieszkaliśmy razem to usiadł na laurach . Ja pracuje za granica i moje częste wyjazdy pchneły go z nudów w hazard.Przegrał duże pieniądze , ale nie one są tu problemem, tylko jego straszna zmiana . Nic i nikt się dla niego nie liczył ,tylko hazard . Kiedyś już nie wytrzymałam i powiedziałam w nerwach dwa słowa ( pierd…hazardzista ). Po jakimś czasie zaczęły się moje problemy ,które trwają po dziś dzień czyli już ponad cztery lata . Zaczął mnie gnębić psychicznie . Nie było dnia , żebym nie słyszała tych słów , mimo , że wiele razy go za to przeprosiłam . Zawsze jak chciał znależć sobie powód to mnie tym gnębił .Od jakiś dwóch lat nie zwraca się też do mnie po imieniu ,tylko bezosobowo. Przez te wiele lat cierpiałam ,bo nie rozumiałam, dlaczego on się tak bardzo zmienił i mimo to nadal go bardzo kochałam . A teraz jest jeszcze gorzej , bo zrobił się chamski i wulgarny i cyniczny i wpadł w towarzystwo , które nie stroni od alkoholu .Często mnie krytykuje i karze. Obecnie jestem już 3 tydzień zagranica i nie mamy żadnego kontaktu, bo wymyślił sobie jakiś powód i dlatego mamy nie rozmawiać ze sobą .Nawet na moje Imieniny nie dostałam esemesa z życzeniami . Wiele razy chciałam odejść, ale ciągle się łudziłam ,że się zmieni. Teraz już wiem z kim żyłam przez tyle lat . Żyłam z prawdziwym PSYCHOPATĄ . Za swoja miłość i te wszystkie lata , które jemu poświęciłam dostałam zapłatę. Zrujnował mnie, nie tylko finansowo, ale zrujnował tez moja psychikę i moja pewność siebie , ale teraz się to skończy , bo mam przyjaciółkę , która otworzyła mi oczy i wspiera mnie w trudnych dla mnie chwilach. Za co jestem jej bardzo wdzięczna . Pozdrawiam wszystkie kobiety , które mają zniszczone życie przez Psychopatów….

    Komentarz - autor: Grażka | 2 sierpnia, 2009


Sorry, the comment form is closed at this time.