Dziwny jest ten świat

… to mało powiedziane ! ;-)

NARCYZM

Jak podaje wikipedia wyróżnia się dwa typy narcyzów:

  • Pierwszy z nich to osoba niepewna. Spojrzenia innych po prostu ją paraliżują, czuje się ciągle obserwowana, lecz jest to dla niej niekomfortowe. Każda krytyka jest dla niej klęską.
  • Drugą grupę osób narcystycznych stanowią ludzie, którzy są pewni siebie i nie przejmują się zupełnie opiniami innych. Prezentują się jako wyraźnie wyższościowi, mają skłonność do mimowolnego poniżania innych ludzi i dawania innym do zrozumienia, że są gorsi.


Powiedziałbym że te opisy są skrótowe, ale powinno się dać określić jakiego rodzaju narcyzm panuje u ciebie czytelniku. Niestety ale wygląda na to że w sumie każdy człowiek jest któregoś rodzaju narcyzem. Można by zadać pytanie skąd to się u mnie wzięło? Na stronie wikipedii napisali:

[…] „W tym sensie można wyróżnić dwa rodzaje narcyzmu: narcyzm pierwotny i narcyzm wtórny. Narcyzm pierwotny jest stanem małego dziecka, w którym popędy są nieukierunkowane i nie nastąpiła jeszcze kateksja obiektu. Ten stopień narcyzmu charakteryzuje wszystkich ludzi.”

tutaj napisali tak:

„Narcyzm pierwotny w klasycznej psychoanalizie jest to wczesne stadium rozwoju, podczas którego libido jest całkowicie zainwestowane w ja lub w ego, lub też, prościej, w ciało. Nowo narodzone dziecko, narcyz pierwotny, nie postrzega jeszcze swojej matki jako odrębnego bytu, a co za tym idzie, myli uzależnienie od matki, która natychmiast zaspokaja wszystkie jego potrzeby, z własną omnipotencją. Od urodzenia musi upłynąć kilkanaście tygodni, zanim dziecko dostrzeże, że źródło potrzeb znajduje się wewnątrz, zaś źródło ich zaspokajania na zewnątrz ja. Stadium to uważane jest za normalne u bardzo małych dzieci, jeśli zaś utrzymuje się w okresie dorosłości, jest zazwyczaj uznawane za nerwicę, charakteryzującą się miłością do samego siebie, która przewyższa, jeśli nie wyklucza, miłość do innych.”

… „jest stanem małego dziecka” czyli zaczęło się gdy byliśmy mali…

Dziecko przechodzi także fazę rozwoju, w którym pojawiają się uczucia omnipotencji i wszechwładzy. Wg. Stephena Johnsona związane jest to ze skokiem rozwojowym w okresie początków chodzenia, mówienia i rozwijania się nowych form myślenia (myślenie przedoperacyjne). W tym okresie może nastąpić tak zwany „uraz narcystyczny” – podkopanie poczucia wartości bądź to przez nadmierne podkreślanie ułomności, niedoskonałości i ograniczeń dziecka, bądź też poprzez narcyzowanie, czyli nadmierne chwalenie, przypisywanie nieproporcjonalnie pozytywnych umiejętności itp. Oba style wychowania prowadzą do wytworzenia się urazu narcystycznego i fiksacji.

Myślę że bardzo trafnie Johnson określił źródło. W początkowym okresie kiedy rozwijało się u nas chodzenie, mówienie, myślenie, czyli w wieku dziecięcym kiedy dziecko jest pod silnym wpływem rodziców, uczy się od nich, obserwuje wnikliwie, to wtedy właśnie zapewne całkiem nieświadomie kształtują swojego małego narcyza. Jak pisze poprzez nadmierne podkreślenie ułomności czy inne jak np wychwalanie…

„Wiesz zawsze byłeś dziwakiem, nigdy niczego nie osiągniesz”
albo
„Córuś jesteś mądrzejsza od tych dzieci, nie baw się z nimi, oni są przecież głupi”

Rodzice lubują się w wychwalaniu swojego dziecka, jakie to ono jest naj naj naj. Albo kiedy pojawia się dwójka dzieci, istnieje możliwość że jedno z nich będzie faworyzowane przed drugim co może znacząco się odbić na obydwu dzieciach znacznie.

Narcyzm ma kilka specyficznych dla siebie elementów. Chociaż możemy go niekiedy utożsamiać z egoizmem, to jednak to drugie pojęcie nie wyczerpuje znaczenia narcyzmu. Osoby narcystyczne są skoncentrowane na sobie, ale niekiedy jest to powodem ich znacznego cierpienia, gdyż po prostu nie są zdolne do „wyjścia poza siebie”, „zapomnienia o sobie”, pełniejszego skoncentrowania się na drugim człowieku. Osoby te cierpią też znacznie z powodu swojego stanu i niemożności jego zmiany. Jest to związane z tym, że własna osoba staje się obiektem na który jest skierowane nie tylko libido (czyli zainteresowanie, ciekawość, miłość, pragnienie nieustannego kontaktu z własną osobą) ale także destrudo – agresja, sadyzm itp. Stąd sile wahnięcia samopoczucia – od miłości i samouwielbienia, do samoponiżenia, myśli samobójczych, depresji narcystycznej, poczucia niższości itp.

kiedy już nie jesteśmy mali…

„Narcyzm wtórny to w klasycznej psychoanalizie miłość do samego siebie, która jest efektem wycofania libido z obiektów i osób oraz zainwestowania go w samego siebie. Narcyzm wtórny jest „próbą uśmierzenia bólu związanego z zawiedzioną miłością [do obiektu]” oraz pokonania wściekłości dziecka na tych, którzy nie reagują natychmiast na jego potrzeby, lecz odpowiadają na potrzeby innych, co wytwarza w dziecku wrażenie, iż zostało porzucone: „odrzucona miłość zwraca z powrotem ku ja jako nienawiść”. Z narcyzmem patologicznym, który „nie może być po prostu uznany za fiksację na poziomie normalnego prymitywnego narcyzmu”, mamy do czynienia dopiero od momentu, gdy rozwój ego pozwala na odróżnienie samego siebie od otaczających obiektów.
Pacjent – narcyz wtórny skarży się na niezadowolenie i poczucie bezsensu życia. Doświadcza poczucia pustki, depresji, charakteryzuje się niestabilną samooceną i brakiem umiejętności współżycia z innymi. Nie potrafi przeżywać żałoby i unika bliskich związków. Fantazjuje o własnej omnipotencji i wierzy w swoje prawo wykorzystywania innych do zaspakajania własnych potrzeb. Pragnie być podziwiany, ale tych, którzy go podziwiają, traktuje pogardliwie. Jego poczucie godności zależy od wsparcia i akceptacji osób podziwianych. Pomimo że odnosi sukcesy, życie wydaje mu się bezwartościowe.”

Osoba narcystyczna głownie skoncentrowana jest na sobie. Najpierw swoje zachcianki, na końcu innych. „Moja matka / mój ojciec, byli bardzo opiekuńczy, zajmowali się mną, ratowali w trudnych chwilach, podejmowali za mnie decyzje, o nic nie musiałem się martwić, niczego mi nie brakowało, żyłem w swoim świecie. Kiedy przyszła pora, albo raczej kolej rzeczy potoczył się tak że zostałem bez matki i ojca, bez moich służących, stała się niesamowita rzecz, zobaczyłem innych ludzi. I powiedziałem do siebie: Boże! dlaczego przytrafiają mi się te wszystkie okropności?” To przykład ale taki to jest szok kiedy wyzwolisz się spod jarzma rodziców. Klapki na twoich oczach lekko się otworzą. Jednak najgorszą rzeczą w tym wszystkim jest to że gro ludzi nigdy nie wychodzi spod skrzydeł rodziców, a nawet gdy wyjdą znajdą sobie inne skrzydła i nigdy im się nie otworzą oczy! Bardzo dużo ludzi nie wie bądź nie zdaje sobie sprawy z narcyzmu. Ludzie nie zdają sobie sprawy tego co czynią swoim dzieciom. To przechodzi z pokolenia na pokolenie. Można by powiedzieć co w tym złego? Jeśli zadajesz takie pytanie to twoje klapki nigdy się jeszcze nie otworzyły.

Osoby silnie narcystyczne mogą niekiedy przeżywać stany, w których czują się jakby były za murem lub szybą oddzielającą ich od innych ludzi, bądź mieć wrażenie, że inni są jak postacie z wyświetlanego filmu. Nie są to jednak przeżycia psychotyczne, lecz metaforyczny opis wrażeń, jakich doświadczają w kontakcie z innymi ludźmi. Te wrażenia dobrze ukazują, że gdy libido nie jest skierowane do obiektów zewnętrznych, to te obiekty tracą dla podmiotu wrażenie realności (np. pacjentowi wydaje się, że wszystko jest grą komputerową lub filmem. (Beletrystyczny opis takiego stanu zobacz: Kurt Vonnegut, Śniadanie mistrzów). Tym samym ludzie i relacje z nimi tracą dla narcyza na znaczeniu, dlatego zachowania osób narcystycznych możemy określać jako egoistyczne, nie biorące pod uwagę innych ludzi i często idące w parze z niezrozumieniem innych, brakiem empatii.

W gazecie napisali:

„Jaka więc jest matka w moim wieku? Jest nieszczęsnym potworem. Długi majowy weekend spędza na działce. Ponieważ mąż nie naprawił kosiarki, strzyże trawnik nożyczkami, narzekając na swój los, podczas gdy ojciec pije piwo i ogląda mecz w telewizji. Córce ma za to do zaofiarowania szereg rad. Jak żyć, jak pracować, co myśleć, czego chcieć. Chcieć oczywiście tego, co wszystkie. Dobrego męża, dobrej pracy, ślubu w białej sukience. A na weselu koniecznie muszą być: wujek, ciocia i babunia. Chociaż od święta matki stają się najbliższymi przyjaciółkami, dzielnymi wzorami na całe życie i Bóg wie kim jeszcze, to na co dzień są dobrze znanymi typami. Nadopiekuńcze, wtrącające się, wszystko wiedzą lepiej i same perfekcyjnie się umartwiają.”

Wypowiedź na forum psychologicznym, w temacie poświęconym narcyzmowi:

„Chory narcysta np moze panicznie sie bac okazac swoje slabosci, bo za malego zostal wytresowany do tego ze okazywanie slabosci jest zabronione. Jego matka bowiem nie znosila dziecka slabego, potrzebujacego jej opieki – dziecka ktorym nalezy sie zajc, pomoc mu – matkowac mu.
Dziecko wiec staje sie grzeczne dla matki i przestaje okazaywac swoja slabosc, swoje zranienia, bo wtedy byloby niewygodne dla matki.
Bo gdyby bylo prawdziwe, to matka by go zwrzeszczala, odrzuciala, pobila, wysmiala, zostawila itp….
Gdy nikt temu dziecku wtedy nie da w jakis sposob znac, ze jest ranione, to takie dziecko nie bedzie mialo innej mozliwosci, jak przejac poglady matki (internalizacja, introjekcja), ze okazywanie slabosci, robienie bledow, nie wiedzenie czegos itp, jest czyms zlym.
Gdy juz dziecko przejmie te poglady matki, to te poglady nie stosuje tylko do oceniania innych, ale tez do oceniania siebie samego (-> ta wiecznie karcaca matka w glowie)

Chory narcysta zyje wiec wiecznie z batem w swojej glowie. I zeby ten bat go nie bil – jak kogos w deprescji – zaczyna idealizowac siebie, a wszystkie swoje negatywy (prawdziwe, czy mamusiowe) projektuje na innych ludzi.
Dlatego z rasowymi narcystami tak ciezko jest wytrzymac. Bo im sie wydaje ze oni zawsze sa w porzadku (wobec wymagan tej chorej matki w glowie), a ze tylko inni sa beznadziejni i do niczego.
Narcysta jest takim nowym wcieleniem swojej matki terorystki, jej idealna kopia – innym dowala w idenyczny sposob, w jak on byl kiedys krzywdzony przez swoja matke.

Np, gdy matka lubiala dziecko nigdy nieplaczace, to pozniej, jej dorosle dziecko, swoj bol bedzie juz umialo ukryc przed soba i swiatem, ale bedzie pogardzac lzami innych ludzi, ktorzy maja wewnetrzna wolnosc, zeby plakac.

Typowe dla rasowych narcyzow jest to ze nie znosza, nie toleruja spontanicznych uczuc u innych – cos na zasadzie: „ja tak nie moge, to tobie tez zabronie”

Rasowy narcysta moze odnosic tylko sukcesy, bo przeciez jego matka potrzebowala wygodnego dziecka, ktore nigdy nie ma zadnych problemow, ktore jest zawsze zwycieskie, ktore prestuje, ktore nic od niej nie wymaga, jest samowystarczajace pod kazdym wzgledem -> grzeczne dla niej

Tylko ze takie zycie to oczywiscie jedna wielka mekola. Narcysta „leczy” wiec swoje emocjonalne wykastrowanie, poprzez wyzywanie sie na innych. Ci inni sa wiec zawsze wszystkiemu winni – chory narcysta jest przeciez zawsze grzeczny.
Ci inni popelniaja bledy – narcysta bledow nie popelnia, zeby tej mamusi w glowie nie doprowadzic do wscieklosci.
Itp itd
Wiec bycie rasowym narcysta to ciezka sprawa, bo 24 godz na dobe, 7 dni w tygodniu, trzeba byc „silnym” dla tej okrunej mamusi w glowie, ktora najmniejszego potkniecia nie wybaczy.
I najgorsze co mozna dac narcyscie, to empatie. Bo rasowy narcysta odbiera empatie dla jego falszywego Ja jako slabosc, glupote, pretekst zeby komus na glowe wskoczyc i go zmielic i w ten sposob podbudowac swoja „wspaniala” fasade dla „kochanej mamusi”

jeszcze to:

http://www3.uj.edu.pl/alma/alma/45/01/18a.html
FRAGMENTY w krorych staralam sie ominac wielkosciowy jezyk psychoanalizy:

„Narcystyczne zaburzenia osobowości (NZO) mają kilka charakterystycznych cech. Po pierwsze patologiczną miłość do samego siebie, która wyraża się w ekstensywnym skoncentrowaniu na sobie samym i odnoszeniu wszystkiego do siebie. Pacjenci ci również przejawiają nastawienie wyższościowe wyrażające się tendencjami ekshibicjonistycznymi, dążeniem do górowania nad otoczeniem, nonszalancją oraz rozbieżnością pomiędzy nieopanowanymi ambicjami a tym, co mogą rzeczywiście osiągnąć. Ich wyższościowość znajduje często wyraz w infantylnym systemie wartości – atrakcyjność fizyczna, władza, bogactwo, ubiór, maniery i tym podobne. Ci z nich, których charakteryzuje wysoki poziom inteligencji, mogą używać jej jako podstawy do intelektualnej pretensjonalności. Po drugie jest to patologiczna miłość do obiektu, polegająca na nadmiernej i wszechogarniającej zawiści świadomej i nieświadomej. Pacjenci ci korzystają również z dewaluacji usiłując bronić siebie samych przed potencjalnym uczuciem zawiści. Świadomie manifestuje się ono jako brak zainteresowania innymi, ich pracą i zajęciami oraz różnym stopniem pogardy dla innych. Ponadto patologiczna miłość obiektualna manifestuje się niezdolnością do bycia zależnym od innych. Pacjenci tacy wydają się nieświadomie traktować innych najpierw jako idoli – a następnie jako wrogów lub też głupków. Jak można się spodziewać pacjenci ci niezdolni są do empatyzowania z innymi albo angażowania się w związki emocjonalne.

Po trzecie jest to nadmierna zależność od pochwał ze strony innych bez towarzyszącego jej uczucia wdzięczności. Pochwały te traktowane są jako coś należnego zamiast stawać się źródłem zadowolenia. Pacjenci ci są płytcy emocjonalnie, szczególnie w relacji z innymi. Stany wielkościowe występują naprzemiennie z poczuciem małej wartości własnej i brakiem poczucia bezpieczeństwa stwarzając wrażenie, że ci pacjenci odczuwają albo wyższość nad otoczeniem albo zupełną bezwartościowość. To, czego boją się najbardziej, to bycie przeciętnymi albo „średniakami”. Z wszystkich tych cech wielkościowość jest najbardziej charakterystyczna dla patologicznej miłości do siebie samego.

Ponadto chorzy są niezdolni do doświadczania zróżnicowanych postaci depresji (takich jak wyrzuty sumienia, smutek czy wgląd we własne stany psychiczne), obecne są u nich ostre wahania nastroju często powodowane niepowodzeniem wielkościowych usiłowań czy też prób zdobycia uznania ze strony innych, albo będących następstwem krytyki. Zazwyczaj samoocena u tych osób jest regulowana raczej przez wstyd, niż poczucie winy. Dominuje stan pustki lub samotności, a życie jest odczuwane jako pozbawione znaczenia. Zdolność do uczenia się od innych jest osłabiona. Pacjenci ci wykazują niewielkie zainteresowanie dla wartości moralnych, estetycznych czy też intelektualnych; ich systemy wartości są dziecinne i obliczone na ochronę ich dumy i samooceny. Ich nieprzeciętne uzależnienie od zewnętrznego uznania odbija niebezpośrednio niedojrzałe funkcjonowanie ich superego. W wypadku najniższego poziomu funkcjonowania (najgłębszej patologii) pacjenci wykazują w społecznych interakcjach wykazują brak kontroli impulsów, nietolerowanie lęku, poważne upośledzenie zdolności do sublimacji i dyspozycję do reagowania eksplozjami złości lub zaburzeniami paranoidalnymi.

Kiedy człowiek uświadomi sobie już że jest takim narcyzem, może coś z tym zrobić. Być może dobrze jest obserwować siebie kiedy stosujemy metody ojca czy matki. Przykładowo lubię być wychwalany, i całkiem [nie wiem kiedy] doprowadzam do tego aby inni mnie chwalili. Kiedy zdajesz sobie z tego sprawę i zauważasz takie rzeczy u siebie, wtedy raczej jesteś na dobrej drodze bo możesz to zmienić i tak nie postępować. Może wtedy warto zwrócić uwagę do zmiany siebie.

Linki:

Uwięziony w lustrze

Narcystyczna rodzina

prawdopodobnie więcej znajdziesz po tagu „narcyzm

21 Komentarzy

  1. Bardziej interesujące byłoby dowiedzieć się jak z narcyzami postępować?(relacje mąż -żona,ojciec-syn)Jest to wyzwanie dla osób stykającymi się z tego rodzaju psychopatami.
    Kto może sprostać temu wyzwaniu i opisać kilka zdrowych rad jak ich traktować?

    Komentarz - autor: misio331 | 18 października, 2008

  2. misio psychopatia i narcyzm to dwie różne sprawy nie wolno ich razem łączyć i mieszać.

    To nie jest rodzaj psychopatii

    Komentarz - autor: Vendetta | 18 października, 2008

  3. Oczekuje odp..na moje pytania gdyz jest to dla mnie pomocne a nie poprawek

    Komentarz - autor: misio331 | 18 października, 2008

  4. Jeśli masz siłę to aby znaleźć satysfakcjonującą odpowiedź trzeba by zagłębić się w temat, przeczytać parę książek. Jednym słowem jak ktoś chce to znajdzie, ale trzeba za tym iść jak ‚mół za marchewką”

    Czasem jest tak że nie ma prostych odpowiedzi bo bywają skomplikowane.

    Jak postępować? A jak postępuje się z dzieckiem któremu wydaje się że świat (cały) i ludzie (wszyscy) należą do niego? tyle ode mnie, przepraszam jeśli uraziłem.

    Komentarz - autor: Vendetta | 18 października, 2008

  5. Ludzie którzy muszą się stykać z narcyzami lekko w życiu nie mają.Teoretyzowanie nie do końca satysfakcjonuje wówczas.Ale dobrze zauważyłaś,nie ma prostych odpowiedzi gdyż każdy przypadek jest skomplikowany i inny.Z inrernetu przeorałem sporo na ten temat.
    A od jakiej warto książki zacząć,która najbardziej wyczerpująco opisuje to zaburzenie?Planuje zamówić”przekroczyć narcyzm””
    A tak przy okazjii dziękuje za to że podjęłaś wyzwanie pisząc na ten temat.pozdrawiam

    Komentarz - autor: misio331 | 19 października, 2008

  6. Dla porządku jestem rodzaju męskiego ;)
    A oto moje pozycje książkowe z którymi się dotychczas zapoznałem:
    Hein-Peter Rohr – Narcyzm zaklęte ja
    Alice Miller – Dramat udanego dziecka
    Wojciech Eichelberger – Zdradzony przez ojca (też się przydaje, szczególnie dla facetów)

    Podobno cała seria książek A.Miller jest znakomita, ja na razie przeczytałem tą jedną. pzdr.

    Komentarz - autor: Vendetta | 19 października, 2008

  7. O.k dziękuje, na pewno wykorzystam podany materiał.

    Komentarz - autor: misio331 | 20 października, 2008

  8. Bardzo proszę o podpowiedź jak postępować z narcyzem typu pierwszego. Z takim człowiekiem związała się moja córka. Nie wzięli ślubu, bo „on nie zniósłby tego, że wszyscy się na niego patrzą”, nie udzielają się towarzysko, bo ” on nie lubi tłumu”, wmówił mojej córce, że ja (konkubent mojej córki wyraża się o mnie „ta kobieta”), GO NIE LUBIĘ, więc ich córka, a moja wnuczka wykrzykuje przy moich drzwiach
    (otwiera drzwi, krzyczy „NIE MOGĘ DO CIEBIE PRZYJŚĆ, NIE MOGĘ SIĘ Z TOBĄ BAWIĆ, BO TY NIE LUBISZ MOJEGO TATY”,zamyka drzwi i ucieka. Kiedyś udało mi się ją zatrzymać i zapytać ” dziecko skąd ci takie myśli przychodzą do głowy, przecież to nieprawda, babcia lubi wszystkich ludzi, twojego tatę też, bo jest twoim tatą, a ponadto takiego, tu powiedziałam „męża” wybrała sobie twoja mama, a moja córka, więc nie mogę go nie lubić. Zapytałam też: dziecko kto ci takie rzeczy opowiada?, a ona na to: OD TATY, TATA MI POWIEDZIAŁ, ŻE TY GO NIE LUBISZ, WIĘC NIE KAZAŁ MI SIĘ Z TOBĄ BAWIĆ.
    Człowiek ten wmówił mojej córce, że on jest – cyt….” cichy, spokojny człowiek, który nikogo nie zaczepia, chce tylko spokojnie żyć… itp., a tu go wszyscy zaczepiają, nie lubią, krzywo na niego patrzą itp”. , więc moja córka- w obronie uciśnionego natychmiast przylatuje do mnie z awanturą, i to taką, że tylko patrzeć, a przyleci z toporem. Nie ma nawet możliwości aby wytłumaczyć jej, że te jego „uskarżania się”, to nieprawda, że to są jego urojenia. Córka zatyka uszy i nie chce przyjąć do wiadomości moich wyjaśnień, tylko jeszcze bardziej nas z mężem atakuje. Oddaliśmy córce całe piętro domu, który z mężem wybudowaliśmy,w domyśle sądząc, że na starość będziemy mieli kogoś bliskiego obok, a tu się okazuje, że zgotowaliśmy sobie piekło. Ten mój niby zięć ( tutaj tak się o nim wyrażam, ale nie jest moim celem nikogo obrażać, tylko nie wiem jak go nazywać), wmówił mojej córce, że cyt. „ON NIE UMIE”, więc: nie umie napalić w piecu co- mają centralne tylko na swoje piętro, (kiedyś- tak jakbyśmy z mężem przewidzieli, założyliśmy oddzielne piece co na parter i piętro), więc, generalnie w ich piecu pali nasza córka, BO ON NIE UMIE, a jak już czasem życie go zmusi, że on idzie napalić, to zakłada MASKĘ PRZECIWGAZOWĄ – BO MOŻNA SIĘ ZACZADZIĆ, nie przeczyści zatkanej umywalki, bo ON NIE UMIE, więc robi to nasza córka, wszystkie prace trudniejsze wykonuje nasza córka, ” BO ON NIE UMIE”, nasza córka wspina się na drabinę, BO ON NIE UMIE, Szlag nas z mężem trafia, ja płaczę po nocach, jaki los zgotowała sobie nasza córka, ale przez 10 lat nic na niego nie mówiliśmy- ani do córki, ani do obcych, bo mi było wstyd się przyznać, jakiego lenia wybrała sobie nasza córka, a jednocześnie nie chciałam, aby, gdyby coś się między nimi nie ułożyło, nasza córka nie wykrzyczała nam, że to przez nas. Teraz jednak, kiedy jemu się UWIDZIAŁO, ŻE MY GO NIE LUBIMY, i zabrania nam widywać się z wnukami, córka nas, szczególnie mnie nienawidzi- ZA TO ŻE JA NIE LUBIĘ JEJ …..KONKUBENTA?, zastanawiamy się z mężem nad cofnięciem darowizny, którą kiedyś uczyniliśmy w dobrej wierze na rzecz naszej córki. Opisałam tylko wierzchołek góry lodowej. Proszę powiedzcie jak przekonać córkę, że to są jego uwidy?. Życzę wszystkim internautom wszystkiego dobrego i oby nikogo z nich nie spotkał los podobny do mojego. Teściowa? z 10-letnim stażem.

    Komentarz - autor: "Teściowa?" | 25 października, 2008

  9. To sprawy rodzinne..
    Trudno na podstawie paru zdań określić czy to aby narcyzm?
    Wydaje mi się że mieszkanie z teściami to chory pomysł jaki zięć by nie był.
    Nastawiają innych przeciw sobie nie tylko ludzie z NZO.
    Warto oficjalnie spotkać się i porozmawiać i za wszelką cenę wywołać takie spotkanie.Zdemaskowanie takiej jego postawy, wkurzy do cna narcyza.Nie przyniesie bardziej pokojowych stosunków z zięciem.Spowoduje u niego niezłą deprechę,ale może uratować więzi z córką.
    W sądzie nie masz szans ,więc pozostaje tylko to.
    Ale to tylko moje zdanie a za czyjąś decyzję nie odpowiadam-podejmujesz sama

    Komentarz - autor: misio331 | 28 października, 2008

  10. Proponuje „wyrozumiałość”.
    Najlepszym wyjściem jest znalezienie kompromisu. Prawie od zawsze problemy są na takiej linii (stara rodzina-nowa rodzina).
    Jeśli to możliwe byłoby fajnie gdyby jedni nie mieszali się do drugich, jaki i drudzy do tych pierwszych. Być może to trudne ale to chyba najlepsze wyjście kiedy mieszka się pod jednym dachem.
    Jeśli to nie pomoże jedna z rodzin powinna się wyprowadzić, w tym wypadku wg mnie ‚młodzi’.

    Kiedy jedni do drugich się nie mieszają z czasem wszystko się reguluje i jest zgoda.

    Komentarz - autor: Vendetta | 28 października, 2008

  11. Do tesciowej.

    Witam, mam na imie ewa i 20 lat zycia z narcyzem. W grudniu mam nadzieje odbedzie ostatnia sprawa rozowdowa a potem boj po dom , moj dom , darowany mi przez rodzicow , ktory to dom notarialnie robilam wspolwałasnoscia mojego meza . Aby poczul sie na swoim, aby ZECHCIAL w nim cokowiek robic. Opowiesc tesciowej przypomina mi mnie sama sprzed 20 lat. Bylam walsnie taka corka, zaslepiona, zakochana jak mi sie wydawalo a tak naprawde uzalezniona emocjonalnie, totalnie manipulowana przez swojego Narcyza. Jeslimoge pomoc to napsisze tak:

    Prsze. Zlapac kod tych manipulacji. On jest . Trzeba tylko dobrze sie przygladac. Mniepomogły zapiski. Notowalam co wydarzylo sie kazdego dnia. Szybko odkryłam,ze moj narcyz jest zmienny. Cudowny i wredny, obrazony, odrzucajacy mnie, pelen pretensji. . probowalam go udobruchac.Spelnialam jakies jego zyczenie.. juz wczesniej sygnalizowane.
    Po kilku miesiacach zrobilam bilans tych zyczen: I zrozumialam. Jest dobry i w tym czesie rzuca propozycje, cos sugeruje, zcegos chce. Cos powinnam zrobic bo on uwaza ze powinnam ! ja nie bardzo mam ochote, mam inne zdanie. Narcyz obraza sie, robi sie podly, odtraca mnie .. kaze sie przepraszac. Warunkiem przeprosin jest danie, zrobienie tego co chcial.
    Przeniesienia: narcyza trzeba dobrze sluchac. Boi sie dokladnie tego co zarzuca innym.
    Ofiara jestescie nie wy, ale corka. To ona płaci najwieksza cene za zycie z nim. I boi sie przez wami / ale i soba / przyznac ze zyje z czlowiekiem wiecej niz trudnym, ograniczajacym ja.
    Zmadrzeje, nie wytrzyma zycia z nim .
    Sposob na Narcyza jest jeden : totalna eliminacja Narcyza z zycia corki. Corka dojrzeje do tego, to jest pewne.
    Wy pilnujcie ,aby facet nie zabral jej niczego, zadnych wspolwalsnosci, zadnych wspolnych kredytow, , duzych inwestycji.
    Oni uciekaja. \WQasz narcyz tez ucieknie , natychmiast, gdy pojawia sienklopty, gdy to on bedzienmusial wziac odpowiedzialnosc ze swoje zycie a juz nie daj boze za zycie rodziny. Podczas rozwodu
    sa niewiarygodnie brutalni,zachlanni, chca zabrac wszystko zmieszac z blotem zniszczyc wszystko co mozliwe. Dopiero wtedy otwieraja sie oczy kobiecie ktora zyla z narcyzem:
    Narcyz jako maz to straszne doswiadczenie.
    Cofnecie darowizny NATYCHMIAST!!!!!!!
    starannie przyjrzezc sie w jaki sposob ziec manipuluje corka.
    Gdyby to byla moja corka?
    cofnela bym darowizne, kazala jej wyprowadzic sie . I konsekwetnie czekalabym az narcyz od corki ucieknie. Bo on i tak ucieknie. Pozniej , gdy mu bedzie wygodnie. wczesniej, gdy pojawia sie problemy, ktore bedzie musial rozwiazac sam. Trzeba mu dac te problemy zanim nie zniszczy corki psychicznie,zanim nie wpakuje jej / a moze i was/ w tarapaty finansowe , zanim nie polozy reki na Waszym majatku.

    Ktos wyzej napisal ze narcyzm to nie psychopatologia. No nie wiem..
    psychopatologia jest wszedzie tam gdzie sa postawy aspoleczne asocjalne, gdzie brak empatii, gdzie jest sklonnosc do pasozytowania na cudzym mieniu i emocjach. Narcyz to ma.

    Komentarz - autor: ewa | 19 listopada, 2008

  12. Przepraszam za literowki, wstyd mi za nie. Tak wlasnie robie , gdy pisze o swoim mezu . Rosnie mi tez cisnienie.
    Moj Narcyz uciekl, gdy zrozumial,ze powiedzialam dosc tego i zaczelam otwarcie sie od niego uniezalezniac, ignorowac jego zyczenia, jego urojone choroby, zalozylam osobne konto i powiedzialam dosc. Dosc manipulacji.
    Moj narcyz pokazal kim jest . Dalej poszlo szambo. Policja , prokurator, sady.

    Komentarz - autor: ewa | 19 listopada, 2008

  13. Jeszcze slowo: tez stawałam w obronie swojego narcyza wobec rodzocow. Postepowalam jak Wasza
    corka.
    Ja sie balam. Balam sie swojego narcyza,ktorego okrucienstwo emocjonalne a szybko i fizyczne było straszne.
    Balam sie przyznac rodzicom ze maja racje, za kazda cene chcialam wszystkim i glownie SOBIE udowodnic ze dokonalam dobrego wyboru, , balam sie wstydzilam. O tym,ze wybralam zle wiedzialam juz zanim urodzilo sie dziecko, rok po slubie.
    Ale z przekora mlodej osoby jak moglam przyznac sie rodzicom? wiedzialam, ze maja racje. I to wszystko razem sprawialo,ze cierpialam podwojnie i czulam sie podwojnie zaszczuta. Przez narcyza i z powodu ranienia rodzicow swoja postawa. Wlasnie to uczucie bycia nie w porzadku sprawialo,ze coraz bardziej bylam podatna na manipulacje nnarcyza. Bo to on byl zarowno katem jak i tym , ktory przytulil. 5 lat pozniej za to przytulil sprzedalabym bym matke. Narcyzi graja dostepnoscia emocjonalna. I tym chyba robia najwieksza krzywde swoim ofiarom.

    Komentarz - autor: ewa | 19 listopada, 2008

  14. ewa napisała:
    „Ktos wyzej napisal ze narcyzm to nie psychopatologia. No nie wiem..”

    to chyba do mnie, jak już, to ja pisałem o psychopatii a nie psychopatologii.

    Ewo, dziękuje za to co napisałaś.

    Komentarz - autor: Vendetta | 19 listopada, 2008

  15. narcyzm….
    toć to od takiego kolesia na km bije…

    babki, oczy dookola głowy, i ostra selekcja na marsjanow.. ;]

    boze, boze, dziwny jest ten świat.

    autor bloga ma swieta racje… WIEDZA OCHRANIA, IGNORANCJA ZAGRAZA…

    Komentarz - autor: nela | 9 stycznia, 2009

  16. Hmm..Szczerze współczuje,historia Ewy to przykład kolejnej z tysięcy ofiar.
    Nie tak łatwo od razu rozeznać się w czyjejś obłudzie która nie jest wyobrażalna dla przeciętnego umysłu.
    U nacryzów zamiast krwi płynie ciekła hipokryzja.
    W starozytnej Grecjii występowali aktorzy w maskach-Stąd wywodzi się termin słowa obłuda,tymczasem narcyz twarzy identyfikacyjnej osobowosci nie posiada.
    ten z którym mam doczynienia tak idealne umie zrobic wrażenie na osobach postronnych że nie wychodzę z podziwu jak ludzie inteligentni,obyci z wieloma ludzmi łapią sie na jego ”wspaniałą niewinną osobowość”

    Komentarz - autor: misio331 | 11 stycznia, 2009

  17. Zyłam z psychopatą 32 lata obecnie również jest w tym samym domu, ma już nową ofiarę to znaczy następną po mnie, Nie jesteśmy jeszcze po rozwodzie, bo rżeczywiście mojej osobie to jest nie potrzebne.Ale co najgorsze mieszka też w tym domu córka wraz z dzieckiem i konkubentem za zgodą mego męża psychopaty. I ona również jest manipulowana przez człowieka, który nie pracuje , praktycznie niczego nie umie i poprostu nic nie robi, myśle że to też jest forma narcyzmu, żyją na pożyczkach i to co wiem sponsoruje ich ojciec córki to znaczy mój jeszcze mąż psychopata.Trudną mam sytuację do rozwiązania a dzieje się to w moim domu gdyż ja jestem jego właścicielką. I jak mam się pozbyć tego człowieka ze swego domu?

    Komentarz - autor: aleksandra27 | 15 stycznia, 2009

  18. „przez człowieka, który nie pracuje , praktycznie niczego nie umie i poprostu nic nie robi, myśle że to też jest forma narcyzmu,”

    to nie jest forma narcyzmu. Narcyz to osoba zapatrzona na siebie. Bezradność, nie umiejętność to inna bajka. Oczywiście jedno w drugim może siedzieć, stąd można się pomylić.

    Komentarz - autor: Vendetta | 15 stycznia, 2009

  19. a co z narcystyczna matka? jakies doswiadczenia?

    Komentarz - autor: evita | 19 stycznia, 2009

  20. @evita
    można by z tego napisać książkę ;]

    Matka taka nie dostarcza odpowiedniej dawki miłości swoim dzieciom co skutkuje tym że dzieci poszukują jej wtedy kiedy są już dorosłymi ludźmi i dalej aż do śmierci. To tylko jeden aspekt, jeden z ogromnej lawiny.

    Komentarz - autor: Vendetta | 19 stycznia, 2009

  21. […] NARCYZM […]

    Pingback - autor: Narcyz XXI wieku « Dziwny jest ten świat | 3 lutego, 2009