Dziwny jest ten świat

… to mało powiedziane ! ;-)

To wszystko wina twoich rodziców?

To tytuł następnej książki, książka mówi o tym dlaczego ludzie mają problemy w związkach; z ludźmi z którymi się związują. Dlaczego i jak występują problemy, co jest podstawą problemu. Wbrew pozorom rodzice przyczyniają się pośrednio do problemu, w końcu rodzice, poprzez wychowanie kształtują osobowość człowieka. Taki człowiek jeśli ma problemy z innymi ludźmi,  źródło jego problemów to dzieciństwo, ale jeśli jest w związku, albo zamierza być i mogą wystąpić problemy, to głównie to on ma problem a nie jego rodzice.  Więc owszem wina jest rodziców,  ale i jego też, jeśli chodzi o problemy w związkach z innymi ludźmi. To moja opinia. Pomija ludzi którzy są w związkach z psychopatami. Tak czy siak, gorąco polecam ową książkę, jeśli chodzi o poznawanie siebie i swój rozwój.

Z tyłu książki napisano:

Niezależnie od tego, czy właśnie rozpoczęliście nowy związek, czy od lał jesteście razem, ta książka jest dla was i o was. Pomoże wam ona znaleźć odpowiedzi na najtrudniejsze pytania dotyczące związków. Odkryjecie, jak ogromną rolę w waszym obecnym życiu intymnym odegrali rodzice i sposób w jaki was wychowywali. Poznacie także narzędzia, które pozwolą wam ograniczyć pola konfliktów z partnerem i uczynić wasz związek dużo szczęśliwszym.

Ta niezwykle interesująca i wartko napisana książka pokazuje, jak można znaleźć prawdziwe szczęście w miłości bez mozolnego poszukiwania „swojej drugiej połówki”. Uświadamia nam, jak dzięki poznaniu samego siebie, możemy budować udane związki i rozwiązywać pojawiające się kryzysy Dzięki wielu przykładom zaczerpniętym z praktyki, wiedza o mechanizmach psychologicznych rządzących relacjami w związkach, staje się łatwa do zrozumienia i zastosowania w życiu niema! każdego z nas. Van Munching i Katz, w inteligentny i przystępny sposób przybliżyli naprawdę skomplikowane zagadnienia. Z ich pomocą każdy z nas może nauczyć się, jak kształtować i ulepszać własny związek.

Elżbieta Kalinowska psycholog, redaktor portalu Psychologia.net.pl

Wstęp książki:

Wstęp

Nie wszystko jest winą rodziców

Moja przyjaciółka Sara nieopatrznie powiedziała matce, że zaczęła sesje u terapeuty, który ma jej pomóc rozwiązać problemy w związku partnerskim. Jej matka na to: „Oszczędzę ci sporo czasu i pieniędzy i zdradzę ci od razu, co ten terapeuta powie: „To wszystko wina twojej matki”. Sara się tylko roześmiała i stwierdziła: „Mamo, to zbyt duże uproszczenie. Tata też jest tu winny, no i sporą winę ponosi moja nauczycielka z drugiej klasy”.

Człowiek, który skończył dwanaście lat, wie, że w każdym żarcie jest ziarnko prawdy. Matka Sary naprawdę martwiła się, że córka zacznie ją obwiniać o swoje niepowodzenia. Sara natomiast zaczęła rozumieć, że większość tych niepowodzeń można przypisać ludziom, którzy ją wychowywali i uczyli w najmłodszych latach.

Jak wielu innych ludzi, Sara potraktowała terapię jako sposób dotarcia do źródeł swoich problemów i na tym poprzestała. Odkryła, co z jej dzieciństwa może wpływać na nią jako na osobę dorosłą, rozdzieliła winę: na matkę, na ojca, nauczycielkę z drugiej klasy i na kilkoro przyjaciół z gimnazjum, i z dnia na dzień przestała odwiedzać terapeutę. Zadowoliła się przerzuceniem winy na innych.

Ale to za mało. Obwinienie innych pozwoliło jej na krótki czas poczuć się lepiej, ale w żaden sposób nie pomogło rozwiązać zagadki nieudanego związku. Znalezienie winnych nie wystarczyło, żeby zrozumiała, dlaczego dokonała akurat takiego romantycznego wyboru ani dlaczego niektóre z cech, które dawniej pociągały ją u partnera, obecnie doprowadzają ją do szału. Zrzucenie winy na innych ludzi w żaden sposób nie pomogło naprawić jej związku, nie wiedziała nawet, czy ów związek można naprawić.

Skoro wina niczego nie rozwiązuje, odłóżmy ją na razie na bok. Na pewien czas zapomnijmy o rodzicach i przyjaciołach, a nawet o partnerze. Porozmawiajmy o tobie. Już na samym początku lektury zapewniam, że kluczem do udanego związku, jakiego pragniesz, jest zrozumienie niesłychanie skomplikowanej osobowości tego, kto tę książkę czyta. Żeby być z innymi, trzeba najpierw dość dobrze zrozumieć samego siebie.

Krótka historyjka: miałem kiedyś szefa, który zachwycał się różnorakimi sztuczkami, jakich nauczył się na studiach menedżerskich, uwielbiał więc wszystko wyjaśniać na wykresach i diagramach. Jego pracownicy co tydzień dostawali jeden albo dwa wykresy, opisujące strukturę działu, plany marketingowe… a nawet ich własne osobowości. Ja sam otrzymałem taki wykres osobowości jako prezent na pożegnanie; wręczyłem szefowi wymówienie, a szef zrewanżował mi się rysunkiem, który miał mi pomóc we wszystkim, co bym dalej w życiu robił.

Narysował okno podzielone na cztery części: dwie szyby wszerz i dwie wzdłuż. Nad dwiema górnymi szybami napisał: „To, co o tobie wiedzą inni” i „To, czego inni o tobie nie wiedzą”. Po lewej, obok dwóch bocznych szyb napisał: „To, co sam wiesz o sobie” i „To, czego o sobie nie wiesz”. Potem każde pole wypełnił napisami: „To, co wiesz o sobie, a czego inni nie wiedzą”, „To, co wiesz o sobie i co wiedzą inni” i tak dalej.

„Philipie – powiedział – jeśli odejmiesz to, co sam wiesz o sobie, nieważne, czy inni też to wiedzą, czy nic, Zostaną ci dwie kategorie: to, czego o tobie nie wiadomo, oraz to, co wiedzą o tobie inni, a czego ty nie wiesz. Na tej ostatniej kategorii każdy z nas musi się skupić. Powinniśmy wiedzieć, czego inni mogą nas nauczyć o nas samych”. Oparłem się pokusie, żeby powiedzieć szefowi, co wszyscy w biurze o nim wiedzą, a czego nie ujawniają w obawie o swoje posady i podziękowałem mu za tę okienną mądrość.

Wiele lat później, kiedy pomyślałem o tym rysunku, zrozumiałem, że było w nim coś interesującego, co warto poznać – o ile się wie, na którym oknie należy się skoncentrować.

Są rzeczy, których nikt o nas nie wie, nawet my sami. Ale mój szef był w błędzie, myśląc, że nie można ich poznać. Fakt, że nie zdajemy sobie sprawy z czegoś, co jest ukryte głęboko w podświadomości, nie oznacza, że nie można do tego dotrzeć i wyciągnąć z tego nauki. Właściwie tylko w ten sposób możemy zrozumieć, dlaczego przyciągają nas niektórzy ludzie i dlaczego cudowne i bezproblemowe związki z czasem zmieniają się w stresujące, bolesne współbytowanie.

Jak większość ludzi, sądzicie prawdopodobnie, że wybory waszego serca – dotyczące partnerów wybieranych zarówno na krótki, jak i na długi czas – zależały od kwestii powierzchownych, takich jak wygląd, poczucie humoru, popularność w grupie. I pewnie nie zdajecie sobie sprawy, że pod tą powierzchownością kryje się wiele rzeczy, które wiążą się z waszą podświadomością. Możecie więc reagować pozytywnie, widząc atrakcyjną twarz, ale reagujecie także na rzeczy ukryte w osobowości drugiego człowieka, które wywołują nasze nieświadome reakcje. Właśnie te reakcje, zarówno pozytywne, jak i negatywne, mogą bardzo szybko wciągnąć was w związek… a z czasem mogą ten związek zniszczyć.

Na szczęście owe nieświadome reakcje, na pozór bardzo tajemnicze, w rzeczywistości są przewidywalne, a ta przewidywalność może wskazywać na ich źródła. Kiedy poznamy źródła, będziemy mogli zagłębić się we własnej osobowości i zaczniemy rozumieć (oraz zmieniać) to, co przyciąga nas do ludzi zupełnie dla nas nieodpowiednich, albo to, co sabotuje stabilny, pełen uczucia związek z osobą, która do nas bardzo pasuje.

Przedstawię wam naszego przewodnika po tych rewirach, doktora Berniego Katza. Bernie jest profesorem psychologii i już od czterdziestu lat zajmuje się terapią związków. Pracował z niezliczonymi ludźmi, znajdującymi się na wszystkich etapach uczuciowego związku; widział pary, które dopiero zamierzały związać się na poważnie oraz małżeństwa z kilkudziesięcioletnim stażem. W toku swojej pracy Bernie poznał wszystkie niedole, jakie możecie sobie wyobrazić, oraz kilka takich, które nawet nie przychodzą wam do głowy. I za to powinniście być mu bardzo, ale to bardzo wdzięczni.

Bernie odkrył, co opiszemy w kolejnych rozdziałach, że już na początku każdej romantycznej znajomości człowiek ma wystarczająco dużo informacji, by poprawnie przewidzieć, czy rodzący się związek będzie zgodny, czy usłany konfliktami. Oczywiście, trzeba wiedzieć, jakich szukać znaków… i jak je interpretować.

Mam też dobrą wiadomość: nawet jeśli odkryjecie, że na początku związku widzieliście znaki, które powinny was ostrzec – i zignorowaliście je, jak większość ludzi – nie jest jeszcze za późno, żeby przekształcić skonfliktowany związek w udany. Moja przyjaciółka Sara zadowoliła się wskazaniem winnych i nie chciała przejść do kolejnego etapu terapii, aby dowiedzieć się, jak konstruktywnie wykorzystać zdobytą wiedzę. Jednak możliwe jest dokonanie zmian w samym sobie i poprawienie relacji ze swoim partnerem. W dalszej części książki Bernie zdradzi nam, jak można to osiągnąć.

Najpierw jednak porozmawiamy o was. Ponieważ osobowość decyduje o tym, czy związek będzie udany, czy przeciwnie, zaczniemy od rozwoju osobowości. Zauważyliście słowo rozwój’: Ciotka nie miała racji, mówiąc: „Zadziwiające, jesteś taka sama jak twoja babka!” – gdyż osobowość nie jest przekazywana w genach. Człowiek nie rodzi się z gotowym zestawem sympatii i antypatii, strachów czy obaw. Uczucia te stają się częścią psychiki w toku procesu integrującego wszystkie zdarzenia społeczne, które przypadną wam w udziale od momentu urodzenia. Możecie więc mieć oczy po ojcu, ale w żadnym razie nie możecie odziedziczyć jego przeżyć, a więc wasza osobowość nie może być taka jak osobowość ojca czy kogokolwiek innego.

Jednym z najważniejszych elementów rozwiniętej osobowości jest podświadomość – kryją się w niej rzeczy, których nikt o was nie wie, nawet wy sami. Na większość pytań, które sobie zadajecie – nawet tych niemających związku z uczuciami, w stylu: „Dlaczego nie lubię prostej diety?” albo: „Wiem, że muszę to w końcu zrobić, więc czemu się ociągam?” – znaleźlibyście odpowiedzi, gdyby wasza podświadomość mogła stać się świadoma. Trudno uwierzyć, ale można to osiągnąć. Przeanalizujemy sposoby, jak zrozumieć i jak kierować się sygnałami, które podświadomość cały czas nam wysyła na nieskończenie wiele sposobów. Zaczynając od snów, a kończąc na utrwalonych wzorcach zachowań – podświadomość ma nam wiele do powiedzenia, musimy tylko nauczyć się jej słuchać.

Kiedy już dokładniej poznacie własną osobowość, zajmiemy się waszymi partnerami i sprawdzimy, czym jest „chemia miłości”. Zobaczymy, jak rozwijają się romantyczne uczucia… jak człowiek reaguje – w sposób świadomy i nieświadomy – na obiekt miłosnych westchnień. Następnie dowiemy się, jak rozwija się miłosny związek i jak on zmienia się wraz z upływem czasu, od stadium miesiąca miodowego, w którym „Ona jest idealna”, do nieuniknionej fazy „Czy on zawsze był taki denerwujący?”.

Zrozumienie, w jaki sposób powstają i narastają konflikty w związku, jest kluczem do ich rozpoznania – oraz oczywiście do ich rozwiązania – dlatego tym również się zajmiemy. Na koniec odczarujemy terapie małżeńską, która jest najlepszym wyjściem, kiedy nazwanie problemów w związku i znalezienie wyjścia z trudnych sytuacji nas przerasta. Bernie od lat powtarza niezliczonym parom, że w terapii par to nie wy jesteście pacjentami, pacjentami są wasze związki.

Każdy związek przechodzi trudne chwile, jak maszyna, która kiedyś musi się zepsuć. Wybaczcie to porównanie romansu lub małżeństwa do samochodu, ale to właściwa analogia: jeśli będziecie dobrze dbać o samochód, wymieniać olej i w porę usuwać dziwaczne stuki, będzie wam służył bardzo długo. Możecie ignorować pierwsze oznaki kłopotów, ale robicie to na własne ryzyko. Dziś jest tylko mała plamka na podłodze w garażu, ale jutro może się zatrzeć silnik, prawda?

Z książki „To wszystko wina twoich rodziców?” Philip Van Munching, Bernie Katz

10 grudnia, 2008 - Posted by | psychologia

Sorry, the comment form is closed at this time.