Dziwny jest ten świat

… to mało powiedziane ! ;-)

Dlaczego „sexi” nie jest fajne?

W nawiązaniu do ostatniego posta „O masturbacji”.

Misio331 podał bardzo interesujący komentarz, fragment:

„Wadą masturbacjii jest to że onaniści postrzegają partnerkę jako obiekt zaspokojenia potrzeb seksualnych co ma destruktywny wpływ na udane zwiąki.A mają zaburzone poczucie postrzegania innych zalet kobiet jak stworzenie ciepła domowego,gospodarność itp.”

Można by z tego wyciągnać interesujące wnioski, spróbuje opisać moje.

Ten cały seks który jest propagowany przez coś co nazywa się kulturą, naszą własną rzeczywistością, tak naprawdę człowiekowi szkodzi. Chwyt „sexi” jest skierowany tylko do kobiet, niektóre z nich poddają się temu. Ubierają się zgodnie z nim, zachowują itd. To jest jak domino. Następnie w kolejce po odbiór tegoż przekazu są faceci. Cóż, co pomyśli mężczyzna na widok skąpo ubranej kobiety?

Kobieta ubrała się tak ponieważ uważa że to jest na modzie, że to jest „fajne”. Myśli sobie „hej, ja chcę dobrze wyglądać”.

Więc mamy jeden przekaz który nazywa się „sex” albo „energia seksualna”, jako coś fajnego. Kiedy odsłonię kołdrę zobaczę co kryje się pod: „indukcja energii seksualnej” czy to poprzez masturbacje czy to poprzez kochanie się z drugą osobą. Chodzi o orgazm, propaganda mówi „im więcej orgazmu tym lepiej dla ciebie!”, a człowiek skojarzy to sobie z przyjemnością jaka wtedy zachodzi w jego mózgu i… przytaknie. „Pewnie, to jest dobre dla mnie.”

Mamy jeden przekaz, a dwóch pozornie róźnych odbiorców. Przekaz wędruje poprzez media i takie tam, i dociera do kobiety i mężczyzny, oni są różni, z tym tylko że u obydwóch orgazm to to samo – przyjemność, część wspólna.

Pytanie za „sto tysięcy milionów ” (jak to moja mała siostra mówi), brzmi: po co, dlaczego jest to propagowane? Odpowiedź znalazłem w sesjach Laury z kasjopeanami, podobno chodzi oto że istoty z wyższych wymiarów nie karmią się tak jak my chlebem itp. tylko energią w innej postaci. Dla mnie to ma jakiś sens. Podobno dla nich energia seksualna albo energia strachu, złości, negatywnych emocji to tak jak dla nas np schabowy. Nie chcę dalej w to iść, może kiedyś pójdę (opiszę dlaczego dla mnie ma to sens), ponieważ to rozległy temat, temat na inny post, a ja tu o „sexi”.

No więc drogie kobiety, z jednej strony chciałyby aby mężczyzna ich traktował „normalnie” podczas kiedy nie da się tego robić jeśli one poddają się masowej kulturze która ich ubiera wyzywająco. Jak facet ma o kobiecie normalnie myśleć kiedy u niej widać biust, i np pośladki. Facet żyjący w naszym pięknym świecie, spotykający na każdym kroku „sexi” ma w głowie określone ustalone myślenie o kobietach, ale to jeszcze nie jest tak źle. Źle jest jak to w komentarzu misio331 napisał, kiedy facet jest w nałogu masturbacji. Wtedy jego myślenie jest „opętane” energią seksualną. Mam na myśli myślenie o kobietach. Oznacza to że mimowolnie, samo, on nie wie czemu tak się dzieje, jego skojarzenia są jednego rodzaju.  A rodzaj ten to „energia seksualna”. Kiedy w tv widzi trochę ciała, skojarzenia same przychodzą i to określonego typu. To wcale nie musi być gołe ciało, te skojarzenia same przychodzą w różnych chwilach, sytuacjach.

Więc autor powyższego komentarza ma rację, no przynajmniej dla mnie.

Końcowy wniosek: „bycie sexi, szkodzi zarówno kobiecie jak i mężczyźnie”

Jeszcze na boku trochę z innej beczki. Zauważyłem że kobiety które wyglądają „sexi” najczęściej są po prostu płytkie, mają oczywiście duuuże ego. Ich umysł określam jako „siu-bździu” czyli w ich mózgu nie ma nic konkretnego. Zastanawiam się czy są zdolne do samodzielnego myślenia, mniejsza oto. Najzabawniejsze jest to że kiedy jedna kobieta widzi że druga jest ładniejsza od niej, „denerwuje się”. Więc element zazdrości działa, tylko jeszcze pogarszając sprawę.
Myślę że jeśli ktoś chce żyć z partnerką w miarę mądrą, sam musi opanować masturbację albo „wygląd sexi” zależnie czy to kobieta czy facet, tylko po to by móc samemu rozpoznać drugiego wartościowego człowieka, tym samym wzbogacając swoje życie.

Tak oto pokrótce opisałem jeden z wielu aspektów rzeczywistości w której żyją ludzie, a którą nazywam matrixem.

ps. Opisałem mniej więcej jak ja to rozumiem ;)

12 stycznia, 2009 - Posted by | Inne

1 komentarz

  1. O, akurat pasuje do tematyki…
    http://www.newsweek.pl/artykuly/sekcje/dzieci/wujek-to-fajna-sprawa,35491,1

    Komentarz - autor: Vendetta | 12 stycznia, 2009


Sorry, the comment form is closed at this time.